Kuchenne Rewolucje w Gospodzie Lasowiackie Serce
Zajazd Dwa Koguty na Podkarpaciu znajdował się we wsi Przędzel, w malowniczym miejscu nad Sanem, przy trasie z Leżajska do Stalowej Woli. Miał być to biznes dwóch znajomych, stąd dwa koguty, problem w tym, że po miesiącu na placu boju został sam Maciej.
43-latek ma 18-letnie doświadczenie w gastronomii, pracował m.in. w Irlandii, Szwecji czy Norwegii. W końcu otworzył własną knajpę, gdzie serwował… kuchnię z całego świata. Co prawda zatrudnił szefową kuchni Sylwię, ale on sam za wszystko odpowiadał. Niestety, nie do końca biznes się spinał, więc właściciel i kucharz w jednym, poprosił o pomoc Magdę Gessler.
W czasie „Kuchennych Rewolucji” zajazd zmienił się w Gospodę Lasowiackie serce, która wystrojem nawiązała do lokalnych tradycji. Zmienił się jednak nie tylko wygląda restauracji, ale również – a nawet przede wszystkim – potrawy, które miały być od teraz serwowane.
Na kolację przygotowane zostały: zielony twaróg łąkowy, gołąbki faszerowane tylko ziemniakami i skwarkami z cebulką w parzonej kapuście. Następna była zupa chrzanowa krem na wędzonym, prawdziwym boczku oraz kotlety schabowe, młoda kapusta z koprem i puree ziemniaczane.
Wieczór był sukcesem, a prawą ręką Magdy Gessler okazała się Sylwia, która mimo że wcześniej nie pracowała w gastronomii, zrobiła wrażenie na restauratorce. - Masz takiego czuje, że nie wiem... - podsumowała szefowa Kuchennych Rewolucji.
Maciek starał się pomagać, choć, jak podsumowała jedna z jego pracownic: „Szef to sobie dziś bimbał”. Gościom jednak bardzo smakowały potrawy i była szansa na nowe, wielkie otwarcie dla lokalu po rewolucji. - Idziemy tą drogą, nie będziemy się zatrzymywać. Na pewno będziemy utrzymywać poziom i jakość jedzenia – zapowiedział Maciek.
Gdzie jest Sylwia?
Restauratorka wróciła po czterech tygodniach sprawdzić, czy rewolucja się udała. Pierwszy zgrzyt był zaraz po wejściu do środka, bowiem z wystroju poznikały drobiazgi, które nadawały wnętrzu charakteru. Najgorsze miał dopiero nadejść. Okazało się, że niewiele zostało również ze smaku potraw, które tak oczarowały klientów podczas „rewolucyjnej kolacji”.
W gospodzie była już nowa szefowa kuchni. Maciek rozstał się z Sylwią, ale nie chciał powiedzieć z jakich powodów. Jak dowiedzieliśmy się później z rozmowy telefonicznej Magdy Gessler z kobietą, zrezygnowała ona z pracy, gdy okazało się, że w lokalu większy nacisk będzie kładziony na zysk, niż na jakość serwowanych potraw.
Rewolucja się nie udała, ale nie wszyscy tracili humoru. - Ludzie tym bardziej przyjdą, żeby zobaczyć i sprawdzić, czy naprawdę to jest tak niedobre - podsumowała pani Ela, współwłaścicielka i mama Macieja.
"Maciej pragnie pokazać swoją kuchni"
Po emisji odcinka w sieci zawrzało. Nie brakowało jednak głosów broniących właściciela. - Maciej pragnie pokazać swoją kuchnię… niekoniecznie lasowiacką – napisała pani Agnieszka, dodając:- Nie ma restauracji idealnych, każdy popełnia błędy i wyciąga z tego wnioski. Stara się z całych sił udoskonalać w miarę możliwości finansowych. Nastały ciężkie czasy, nie tylko w branży gastronomicznej. Gospoda się rozwija i łatwo też się nie podda. Kuchnia Macieja sama się obroni.