Serce pęka

Maksiu miał tylko 6 miesięcy. Został zamordowany. Jego grobu strzeże samotny anioł

2023-07-29 4:18

Sześciomiesięczny Maksiu został brutalnie zamordowany, nad jego starszą o dwa latka siostrą znęcano się. Proces matki i jej kochanka, którzy mieli zgotować piekło dzieciom, toczy się przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie od 4 lat. Grobu zamordowanego chłopca strzeże jeden samotny anioł. Tak, jak samotny był Maksiu, kiedy się nad nim pastwiono i zamordowano.

Ta zbrodnia wstrząsnęła mieszkańcami Podkarpacia. Był 29 lipca 2017 roku, gdy półroczny Maks z licznymi obrażeniami ciała, w stanie krytycznym, trafił do szpitala, gdzie zmarł. Do placówki przywieziona została także jego siostra, u której policjanci również zauważyli obrażenia. Bardzo szybko na jaw wyszło, że znęcano się też nad jego dwuipółletnią siostrą Lenką. Potem sprawy przybierały różny przebieg. Za zabójstwo 6-miesięcznego Maksymiliana odpowiada przed Sądem 45-letni Grzegorz B. Prokuratura oskarżyła mężczyznę także o znęcanie się nad dzieckiem i o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad jego wówczas 2,5-letnią siostrą Leną. Matka dzieci, 29-letnia Karina B. odpowiada za pomocnictwo Grzegorzowi B. w popełnianiu przestępstw zabójstwa jej syna i znęcania się nad jej córką. Kobiecie także prokurator zarzucił znęcanie się nad dziewczynką. Za zarzucane im zabójstwo i pomocnictwo do jego popełnienia obojgu grozi dożywocie. On przebywa w areszcie, ona odpowiada z wolnej stopy.

W związku ze sprawą zostali zatrzymani rodzice dzieci, a także ich znajomy Grzegorz B. (kochanek matki, pracodawca ojca dzieci). Mężczyzna prowadził swój zakład stolarski we wsi Klęczany, miał żonę i dzieci, a sąsiedzi nie wierzyli w zarzuty jakie mu postawiono, argumentując to faktem, że mężczyzna kochał swoją rodzinę i co tydzień chodził do kościoła. Rodzice Maksia i Lenki- Karina B. i Ryszard B. od kilku tygodni przed zbrodnią nie mieszkali razem. Rodzina miała założoną niebieską kartę.

Grzegorz B. z zarzutami

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie postawiła Grzegorzowi B. zarzuty zabójstwa chłopczyka i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad jego siostrą. Mężczyzna w prokuraturze przyznał się do tego, że mógł spowodować śmierć chłopca, ale utrzymywał, że obrażenia, jakich dziecko doznało, były przypadkowe. Sekcja zwłok wykluczyła jednak, by były spowodowane nieszczęśliwym wypadkiem. Grzegorz B. przyznał się też do wielokrotnego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad dziewczynką. Mówił, że z niezrozumiałych dla siebie powodów nienawidził tego dziecka, że sprawiało mu przyjemność zadawanie jej bólu oraz to, że dziecko się go bało. Miał ją podduszać, szarpać, ale tak, aby zostawiać jak najmniej śladów na ciele dziewczynki.

Jednak w czasie posiedzenia sądu w sprawie aresztu zmienił zdanie i nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a także odmówił składania wyjaśnień. Matka również została przesłuchana i złożyła wyjaśnienia. Usłyszała zarzut zabójstwa dziecka. Później pojawiły się nowe dowody i sytuacja się zmieniła. Kobieta otrzymała wówczas status świadka w sprawie. Podobnie jak ojciec dzieci.

Śledztwo zostało przekazane do prokuratury w Lublinie, która w lutym 2018 r. postawiła matce dzieci zarzuty pomocnictwa Grzegorzowi B. w popełnianiu przestępstw. Prokurator zarzucił kobiecie również znęcanie się nad córką – Karina B. miała zwracać się do córeczki słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe, szarpać, a także ją zaniedbywać.

Ponadto – według prokuratury – mimo, że dziewczynka była chora, matka nie zaprowadziła jej do lekarza. Przez to dziewczynka zachorowała na ciężkie zapalenie oskrzeli.

Proces trwa już 4 lata

Proces w sprawie strasznej śmierci malutkiego Maksia, a także gehenny, jaką przeszła jego siostrzyczka rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie w styczniu 2019 r. Toczy się przy drzwiach zamkniętych. W rodzinnej wiosce ojca dzieci Ryszarda B. pochowany został sześciomiesięczny Maksiu. We wsi wszyscy pamiętają te zbrodnię oraz fakt, że pogrzeb chłopca był utrzymywany w tajemnicy. Miała uczestniczyć w nim tylko najbliższa rodzina. Bez klepsydr, bez dzwonów w kościele, bardzo kameralna uroczystość. Po 6 latach od tej tragedii na grobie zamordowanego chłopca siedzi gipsowy aniołek, otoczony wieńcem z białych kwiatów i wypisaną sentencją "Myślę o tobie". Jeszcze bardziej wzruszający jest napis na płycie nagrobnej. Oprócz dat urodzin i śmierci Maksia widniej napis: „W MARZENIACH BYŁO INACZEJ”.

Grobu zamordowanego Maksia strzeże samotny aniołek
Sonda
Boisz się śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki