W okolicach Łańcuta, na polach, mieszkańcy zauważyli malutką sarenkę. Nikt nie podchodził do dziecka, nie starał się go dokarmiać, ani dotykać, bo to mogłoby spowodować odtrącenie małej sarenki przez matkę. Mieszkańcy wypatrywali rodzicielki malutkiej Gabusi, ale na nic ich starania. Maluszek błąkał się sam już kilka dni. Wiadomo, że tak malutka sarna nie jest w stanie samotnie przetrwać i zdobyć pożywienia dla siebie.
W końcu mieszkańcy zadzwonili do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. Weterynarze w Przemyślu przyjęli malucha i przebadali. Malutka sarenka jest bardzo słaba. Musiała nie jeść już kilka dni. Nie wiadomo, co stało się z jej matką i teraz to weterynarze będą musieli zastąpić jej rodziców i opiekunów.