Do tego przerażającego wypadku doszło 18 kwietnia, po godz. 16.30 w miejscowości Jadachy pod Tarnobrzegiem (woj. podkarpackie). To właśnie tu, w niewielkiej, spokojnej miejscowości mieszkała Barbara i Maksymilian ze swoimi dziećmi. Samochód, którym podróżowało małżeństwo z ich najmłodszym dzieckiem, nie zatrzymał się przed niestrzeżonym przejazdem kolejowym, na którym jest znak stop. Osobówka wjechała wprost pod szynobus relacji Rzeszów-Stalowa Wola. Efekt był tragiczny.
Audi A3 zostało całkowicie rozbite. Silnik wypadł z pojazdu kilka metrów dalej, a część maski została oderwana od reszty. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mimo reanimacji poszkodowanych, wypadek okazał się straszliwy w skutkach.
Jadachy. Makabryczny wypadek na przejeździe kolejowym. Barbara i Maksymilian zginęli w Poniedziałek Wielkanocny. Zobacz zdjęcia w galerii poniżej!
– Autem podróżowały trzy osoby. W wypadku zginęło dwoje dorosłych: kierujący i pasażerka. Do szpitala przewieziono niespełna dwuletnie dziecko – poinformowała PAP rzeczniczka prasowa podkarpackiej policji, podinspektor Marta Tabasz-Rygiel.
Małżeństwo pochodziło ze wsi, w której doszło do tragicznego wypadku. Znali ten przejazd kolejowy. To nie pierwsze tragiczne zdarzenie w Jadachach. Policja spróbuje wyjaśnić, jakie były przyczyny tego dramatycznego zajścia. Jednak Lenka (14 miesięcy), Bartuś (9 l.) i Kubuś (12 l.) już nigdy nie zobaczą swoich ukochanych rodziców. Chłopcy nie siedzieli w samochodzie podczas wypadku. Z rodzicami była tylko Lenka, która trafiła do szpitala.
Na jednym z portali założono zrzutkę na pogrzeb małżeństwa. W opisie czytamy: „W dniu 18 Kwietna 2022 odeszli od nas moja kochana siostra Basia z mężem, Maksymilianem. Zginęli w tragicznym wypadku samochodowym, osierocając troje swoich dzieci: Kubusia (12), Bartusia (9) i Lenkę (14 miesięcy). Zbiórka jest przeznaczona na koszty pogrzebu i reszta zebranych pieniędzy zostanie przeznaczona dla dzieci” – piszą bliscy zmarłych.
Mieszkańcy Jadachów nie mogą się pogodzić z tą tragedią. Nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie o to, dlaczego małżeństwo podróżujące samochodem, nie zatrzymało się przed przejazdem kolejowym i wjechało wprost pod nadjeżdżający pociąg. Wyjaśnienie ma przynieść trwające śledztwo.