Unia Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza przygotowała raport „Sąsiedzka pomoc”, dotyczący działań na rzecz uchodźców ze strony samorządów i mieszkańców 12 miast członkowskich. Dane były pozyskiwane od 4 kwietnia do 2 maja i dotyczą form udzielania pomocy uchodźcom z Ukrainy. Wynika z niego, że ponad połowa mieszkańców Rzeszowa zaangażowała się w przekazanie żywności na rzecz uciekających przed wojną Ukraińców. Aż 45 proc. rzeszowian postanowiła pomóc oddając ubrania czy inne, potrzebne do funkcjonowania przedmioty. 32 proc. pomogła finansowo, a blisko 1/3 mieszkańców zdecydowała się na pracę wolontariusza w punkcie pomocy. 15 proc. mieszkańców Rzeszowa podróżowała nawet na polsko-ukraińską granicę, aby zabrać stamtąd uchodźców.
Zobacz też: Zełenski dostrzegł Rzeszów. To, co zrobił dla mieszkańców wywołuje wzruszenie
Jak się okazuje, znakomita większość rzeszowian (94 proc.!) była świadoma tego, jakie działania pomocowe dla uchodźców prowadzą władze miasta.
- Wsparcie, które nasi obywatele zaoferowali uchodźcom z Ukrainy, obejmuje wszystkie dziedziny życia. Polki i Polacy zostali mistrzami świata w sprincie w pomaganiu. W krótkim czasie przynieśli pomoc milionom Ukrainek i Ukraińców. Ale dość szybko okazało się, że wojna się przedłuża i czeka nas dłuższy „pomocowy” bieg: maraton, w czasie którego trzeba równomiernie rozkładać siły - tłumaczą Marcin Wojdat z Centrum Analiz i Badań Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza i dr Tomasz Sobierajski z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Pomoc dla uchodźców z Ukrainy trwa nadal. W szczytowym momencie w Rzeszowie przebywało ponad 100 tys. Ukraińców. 2 proc. mieszkańców miasta zdecydowało się na przyjęcie naszych sąsiadów pod własny dach. W tej kwestii rzeszowianie okazują się być najbardziej zaangażowani spośród UMP: dwóch na trzech uchodźców przebywających w Rzeszowie deklaruje, że chce tu zostać i pracować.