Było o krok od krwawych starć na ulicach. Gdyby nie interwencja policji – skończyłoby się prawdziwą wojną. W Mielcu skonfliktowane grupy Polaków i Romów omal nie rzuciły się sobie do gardeł. Na ul. Miasteczko Młodego Robotnika kierowca osobówki prawie rozjechał grupę pieszych… Czy w Mielcu dojdzie do tragedii? Policja zapewnia, że robi wszystko, by utrzymać porządek. Mieszkańcy są przerażeni, bo to wszystko dzieje się na osiedlu, w biały dzień, wśród bloków i domów… Jaki jest powód napiętej atmosfery w Mielcu?
Zobacz też: Chyrowa: Krowa zabiła gospodarza?! Znaleźli nagie ciało rolnika [WIDEO, GALERIA]
Niedzielny wieczór, przed godz. 20.00. Dwie skonfliktowane grupy naprzeciw siebie – w sumie kilkadziesiąt osób. Wąska ulica wśród bloków i garaży, Miasteczko Młodego Robotnika w Mielcu. Trzymali w rękach pałki albo to, co przypadkiem wpadło im w ręce. Na ulicach mogło dojść do wojny? Okolicę otoczyła policja, a skonfliktowane grupy Polaków i Romów musieli rozdzielać funkcjonariusze! Po sieci krążą nagrania dokumentujące starcia w Mielcu.
Policja podkreśla, że dzięki szybkiej reakcji mundurowych nie doszło do tragedii. Nikt nie odniósł obrażeń. Dlaczego taka sytuacja w ogóle ma miejsce? Funkcjonariusze znają powód. – Doszło tam do eskalacji konfliktu pomiędzy dwiema grupami mieszkańców Mielca, w tym grupy Romów. Jak ustalili policjanci, podłożem konfliktu jest uszkodzenie ciała 16-letniego chłopca, przez 15-latka narodowości romskiej, do którego doszło na początku czerwca w rejonie Parku Leśnego „Górka Cyranowska”. Ta sprawa trafiła do sądu rodzinnego – informują policjanci z KKP w Mielcu.
Po sieci krąży też nagranie, na którym widać próbę potrącenia grupki pieszych przez kierowcę osobówki – w tym samym miejscu. Polsat News podaje, że policja zatrzymała i przesłuchała sprawcę. Mundurowi deklarują też zwiększenie liczby patroli w okolicy i obiecują, że zrobią wszystko, co możliwe, by zachować spokój i porządek publiczny.