Sprawa zielonych wzgórz na Zalesiu wciąż nie jest rozwiązana. Przypomnijmy, że mieszkańcy ulicy Spacerowej, jak i całego osiedla, od wielu miesięcy wyrażają sprzeciw przeciwko budowie wysokich bloków w miejscu, gdzie jeszcze niedawno w planach miasta miał istnieć piękny park.
Prezydent miasta popiera jednak dewelopera, który planuje postawić tu szereg bloków tzw. kaskadowych, a na samym wzgórzu mają pojawić się wieżowce, nawet 18-piętrowe. Zdaniem Tadeusza Ferenca, taka zabudowa świadczyłaby o rozwoju miasta.
Mieszkańcy Zalesia przedstawili w Ratuszu szereg argumentów przeciwko takim planom. Bezskutecznie czekali też na konsultacje społeczne. Obawiają się, że wiosną na wzgórzu ujrzą już pierwsze koparki i inny ciężki sprzęt zwiastujący duże zmiany. Dlatego w sobotę postanowili zorganizować protest:
- Zbieramy się o 9 rano. Zaprosiliśmy media. Będzie mroźno, ale wytrzymamy. Ta sprawa jest ważna dla nas, ale i mieszkańców całego miasta - mówi nam jedna z mieszkanek.
Dlaczego rzeszowianie nie chcą blokowisk na Zalesiu?
Zobacz też: Prezydent spotka się dziś z mieszkańcami Zalesia na... osiedlu Biała. Poszło o wieżowce? [WIZUALIZACJA]
Brak bezpiecznego dojazdu
Spacerowa to wąska jednokierunkowa uliczka z dojazdem od strony ulicy Robotniczej. Już teraz jest tu bardzo ciasno i niebezpiecznie, nie ma chodnika, oświetlenia, ani możliwości poszerzenia jezdni (mieszkańcy okolicznych domów nie zgadzają się na odsunięcie ogrodzeń). Zdarza się, że zimą trzeba pchać pojazdy, które nie są w stanie wyjechać pod oblodzoną i stromą górę:
- Do tej pory nikt nie przedstawił nam sensownych planów dojazdu do wieżowców. Przecież to byłyby dziesiątki, a może i setki dodatkowych samochodów - mówi sfrustrowana mieszkanka.
Problem wód opadowych
Wzgórze jest pokryte gliniastym terenem. To podłoże nieprzepuszczalne, a nie wszystkie inwestycje są obecnie wpięte do miejskiej deszczówki. Powód? Ta nie jest w stanie pomieścić więcej wody. W efekcie już teraz podczas deszczu Spacerowa zamienia się w strumyk, ogródki mieszkańców są niszczone przez wodę, a podziemne garaże mokre od wody, która dostaje się do środka.
Kolejne duże budynki spotęgowałyby problem. Mieszkańcy martwią się przy tym o strumyk, który płynie przy ulicy Robotniczej. Nie jest wykluczone, że przy planowanej zabudowie, ten mógłby wylewać:
- To nie wszystko, nikt nam nie zagwarantował, że te tereny nie staną się przez to osuwiskowe - mówi jedna z mieszkanek.
Problem smogu
Zalesie od lat boryka się ze smogiem. Wzgórza stanowią swoisty wywietrznik osiedla. Po ich zabudowaniu istnieje duże prawdopodobieństwo, że jakość powietrza mocno by się pogroszyła.
Brak wystarczającej ilości terenów zielonych na osiedlu
Zalesianie podkreslają, że marzą o terenach zielonych na swoim osiedlu. Obecnie okoliczne dzieci bawią się w parku z placem zabaw, który prawnie należy do Uniwersytetu Rzeszowskiego, więc nie wiadomo, czy niebawem plac nie zostanie zlikwidowany.
Polecany artykuł:
Zaznaczają przy tym, że Park Papieski nie należy już do ich osiedla, poza tym jest położony w znacznej odległości od osiedla. Dzieci nie są w stanie pokonać takiej odległości pieszo.
Zielone wzgórza zatem to jedyne miejsce, gdzie mieszkańcy osiedla mogą swobodnie spacerować i wypoczywać:
- Kiedyś wmawiano nam, że będzie tu piękny park, który mocno popierał prezydent. Marzyliśmy o nim. W obecnych okolicznościach walczymy o zieleń, której tak bardzo tu brakuje. Na spacerowej możemy odpoczywać z całymi rodzinami, socjalizować się, nasze dzieci mają, gdzie biegać. Widzimy, że w wekeendy przyjeżdżają tu ludzie z całego miasta - słyszymy od jednej z mieszkanek.
Co ze szkołą i przedszkolem?
Wysokie bloki oznaczają napływ wielu nowych i młodych mieszkańców. Czy obecna podstawówka pomieści wszystkie, także nowe, dzieciaki? Czy rodzice mogą liczyć na dodatkowe przedszkole lub żłobek? Tych ostatnich jest sporo, ale prywatnych. Także i one są przepełnione, a prywatne czesne to wydatek rzędu 600 - 900 złotych miesięcznie.
Mieszkańcy Spacerowej zaznaczają, że nie są przeciwni nowym budynkom jako takim. Widzieliby tu jednak kolejne szeregówki i domki:
- Zachowalibyśmy wówczas ład architektoniczny. Kilka lat spędziłem w Wielkiej Brytanii. Widziałem osiedla ze ścisłą wysoką zabudową, ale i te pełne domków z małymi ogródkami, takimi, jak na Zalesiu. Nikt nie odważyłby się tam wśród domów wstawiać blokowisko. To bardzo niefunkcjonalne, krzywdzące dla mieszkańców i po prostu brzydkie - słyszymy od jednego z mieszkańców.
- Zaciągnęliśmy kredyty hipoteczne na wiele, wiele lat, by kupić wymarzone szeregówki. Kiedy je nabywaliśmy, słyszeliśmy w Urzędzie Miasta, że obok będzie park. Teraz czujemy się oszukani. Wartość naszych nieruchomości znacząco spadnie. To ogromny cios dla naszych rodzin, zwłaszcza dzieci, wszak wielu z nas spłaca raty kredytu z myślą o ich bezpiecznej przyszłości - dodaje jedna z kobiet.
Zalesianie liczą na to, że ich głos wreszcie zostanie wysłuchany.