Pani Alicja pracuje w lokalnym sklepie w Jagielle (Gmina Tryńcza na Podkarpaciu). Oprócz tego aktywnie udziela się w lokalnej społeczności i od lat wyplata ze sznurka najróżniejsze rzeczy. Ma to szczęście, że swoją pasję może ciągle rozwijać, gdyż jest wspierana przez rodzinę, a sam mąż kobiety tworzy z drewna.
Przygoda Pani Alicji rozpoczęła się gdy ta miała niewiele ponad 30 lat. Wówczas zrobiła pierwszą serwetkę na stół, która miała mieć około 25 cm średnicy, a w jej wykonaniu wyszedł niemal obrus, który miał ponad 70 cm. Od tego czasu wiele się zmieniło. Kobieta tworzy coraz bardziej wymyślne formy ze sznurka, ale siedemdziesięciocentymetrowa serwetka została na pamiątkę.
- Serwetka nie szła mi zupełnie, ale powiedziałam sobie, że co, ja nie dam rady? I ją dokończyłam. Potem robiłam inne rzeczy. Najpierw tylko dla siebie, bo lubię takie unikatowe rzeczy, w które ktoś włożył serce. Potem moje "wyroby" rozdawałam rodzinie i znajomym. Teraz ma je już sporo osób. Czasem inspiracji szukam w Internecie, czasem coś podsunął mi dzieci i robię- mówi Alicja Pilek.
Pani Alicja tworzy ze sznurka od 20 lat!
Kobieta przez niemal 20 lat swojej domowej twórczości rozwinęła się tak bardzo, że w obecnym czasie ze sznurka może zrobić to co zechce. Do swoich prac dokupuje drewniane wykończenia i tworzy. Czasem spod jej ręki wyjdzie chlebak, czasem pudełko na chusteczki, tace z podstawkami, czy koszyki piknikowe i przeróżnej wielkości i kształtu pojemniki do przechowywania. Czasem są to poduszki, a czasem osłonki na kwiaty. W szerokich zbiorach jagiellanki są też ozdoby na choinkę i stroiki świąteczne oraz zabawki i dywany. Największa dumą jest dywan miś do dziecięcego pokoju, których wykonała już kilka. Pierwsze dla wnuków, kolejne dla innych młodych mam, które zakochały się w uroczych, kolorowych, misiowych pyszczkach ze sznurka.
Alicja Pilek z radością robi serwety na szydełku, ale jej największą pasją są rzeczy ze sznurka właśnie, który w ostatniej dekadzie ma swój zloty czas i mnóstwo osób, które pokochały taką formę rękodzieła. Kobieta zaznacza, ze nie umie siedzieć bezczynnie i tworzy nawet oglądając telewizję.
- Wolę robić coś ze sznurka, bo tutaj szybko widzę efekty swojej pracy. Serwetka na szydełku idzie wolniej, a ja lubię, jak efekt jest widoczny szybciej. Taki pojemnik na drobiazgi z drewnianymi dodatkami to praca na kilka godzin. Nigdy nie siedzę tak, żeby robić tylko to. Sznurek zawsze jest dodatkiem czy odskocznią. Chwilę coś porobię, a potem wracam do pracy i codziennych obowiązków. Dywan, który mam w przedpokoju tworzyłam kilka miesięcy, a wszelkie pojemniki powstają już po kilku godzinach - wyliczała rękodzielniczka.
Dom pełen rękodzieła
Dom Pani Alicji cały jest przyozdobiony zarówno jej pracami, jak i wyrobami jej męża. On zajmuje się rzeczami z drewna, ona dodatkami, które może stworzyć w każdym kolorze, chociaż sama woli te stonowane i spokojne. Na półkach stoją pojemniki ze sznurka, na kanapach leżą ręcznie wykonane poduszki, a na stołach są obrusy wykonane przez panią domu. Herbata jest podawana na tackach z jej sznurkowymi podkładkami, a koleżanki chodzą w jej torebkach. Największą radość sprawia jej fakt, gdy z jej wytworów ciszą się obdarowani, dlatego chętnie ofiarowuje takie prezenty. Warunek jest jeden. Ktoś kto dostaje musi rękodzieło lubić!