Pan Tadeusz Lafan mieszkał samotnie w domu po rodzicach. Nigdy nie założył rodziny, ale był bardzo zaradny. Pracował jako stolarz, swoje mieszkanie wykończył w drewnie. Niestety, niewiele z niego zostało. Feralnego dnia wybuchł gaz ulatniający się z nieszczelnej butli. Okna wypadły z futryn, zdmuchnęło dach, ściany popękały, komin się złamał, ruiny domu stanęły w ogniu. Mężczyzna z eksplozji pamięta tylko huk i twarz papieża, do którego akurat modlił się prosząc o łaski. Wówczas jeszcze nie wiedział, że dostanie od Jana Pawła II tak wiele. 73-latek został mocno poparzony, ale przeżył. Gdy ocknął się w szpitalu w Przeworsku, nad swoim łóżkiem zobaczył portret Ojca Świętego.
To znak, komu powinienem dziękować najbardziej. Wówczas już wiedziałam, że żyję dzięki papieżowi. To on mnie ocalił!- mówi przejęty Tadeusz Lafan.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: