W tej sprawie wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Śledczy nie informują o szczegółach trwającego śledztwa. W Zdziechowicach Drugich na Podkarpaciu (gmina Zaklików, pow. stalowowolski) doszło prawdopodobnie do morderstwa. To jednak nie koniec… Jaka zbrodnia wydarzyła się w tej spokojnej miejscowości?
Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze Super Expressu, do zbrodni doszło w gospodarstwie, w którym mieszkali ojciec z synem – Marian S. i Roman S. Związek ze sprawą ma mieć też trzeci mężczyzna: Piotr K., który niedawno – jak mówią sąsiedzi – wyszedł z więzienia. To oni zabili przeszło 60-letnią Jadwigę K.? Jaki był motyw i tło zbrodni? Śledczy nie ujawniają szczegółów, zasłaniając się dobrem prowadzonego postępowania.
Zobacz też: Rzeszów. Dlaczego syn zabił ojca - policjanta? WSTRZĄSAJĄCA relacja sąsiadów. TO może być kluczowe
– Mogę jedynie potwierdzić, że doszło do zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym – przyznaje w rozmowie z SE prok. Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. – Czekamy na wynik czynności, które cały czas trwają. Z uwagi na dobro postępowania nie udzielamy żadnych informacji.
W miejscu, gdzie doszło do tragedii, przed niepozornym domem w niewielkiej wsi Zdziechowice Drugie, pracują policjanci. Zabezpieczają ślady, które mogą pomóc w odnalezieniu odpowiedzi na pytanie: co tu się stało i dlaczego doszło do tej zbrodni. Na miejscu jest też policyjny przewodnik z psem tropiącym.
Nieoficjalne informacje wskazują na to, że zwłoki zamordowanej kobiety zostały ukryte. Prokuratura nie komentuje tych informacji.
Zobacz też: Kontrowersyjne życie, kontrowersyjna śmierć i smutny grób Dawida Kosteckiego [WIDEO, GALERIA]
Śledztwo w sprawie „zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym” w Zdziechowicach Drugich na Podkarpaciu prowadzi prokuratura w Stalowej Woli. Więcej na ten temat już wkrótce w naszym serwisie.
Ciało pocięte na kawałki? Makabryczne szczegóły
W rejonie domu, w którym miało dojść do zbrodni, w piątek wciąż pracują policjanci z psem tropiącym. Szukają śladów i… szczątków ciała zamordowanej kobiety. Jej zwłoki miały być rozczłonkowane i częściowo spalone. Policjanci nieśli je w dwóch workach – zdradza jeden z sąsiadów. Już wczoraj w tej sprawie zeznawał na policji.
– Nie wiem, jaką część ciała znaleźli i nieśli w tych workach. Resztę może faktycznie w piecu spalili – zastanawia się mieszkający obok mężczyzna. Szczątki kobiety miały być ukryte w stodole na terenie gospodarstwa.
Na całym podwórku leżą „ślady” policyjnej pracy – m.in. jednorazowe rękawiczki używane przez policyjnych techników. Mundurowi od wielu godzin szukają dowodów zbrodni i wskazówek, które pozwolą zrozumieć, co tam się stało.