Nicklas Porsing w Stali Rzeszów spędził trzy lata. Jego kontrakt wygasł 31 października. Wczoraj żużlowiec zdecydował się na długie oświadczenie, w którym oskarża klub o niewypłacanie całości pieniędzy. Padają też inne mocne słowa.
Nicklas Porsing oświadczenie opublikował w mediach społecznościowych
Zawodnik twierdzi, że problemy z wypłatami były częste. Klub miał nawet nie zapłacić za hotel podczas obozu treningowego:
"Po raz pierwszy podejrzenia dot. pana Nawrockiego i jego słów o tym, że był bardzo bogaty, pojawiły się podczas obozu treningowego w górach. Uświadomiliśmy sobie, że rachunek za hotel nie został opłacony, a wypożyczalnia nart nie była dla nas dostępna, dopóki nie zostanie opłacona. Normalnie, bogaty człowiek, zadzwonił by do hotelu i zapłacił kartą debetową/kredytową. Ale w tym przypadku, jeden z „najbogatszych Polaków”, Pan Nawrocki i wice-prezes Marcin Janik, jeździli wiele godzin w góry żeby płacić gotówką, zatrzymując się tylko przed powrotem do Krakowa".
Zdaniem Nicklasa, klub nie chciał przelewać mu pieniędzy na konto, wolał wypłaty gotówkowe i to w częściach:
"Płatności za pierwszych kilka spotkań otrzymywałem w częściach, ale nigdy nie były to pełne kwoty z faktur.
Na każdą moją prośbę o płatność, otrzymałem obietnice zapłaty, której nigdy nie dotrzymano. Kiedy w końcu dokonano jakiejkolwiek płatności, były to minimalne kwoty i tylko niewielki procent tego, co było należne. Te minimalne płatności zostały przekazane na mój brytyjski rachunek bankowy lub wypłacone mi w gotówce".
Nicklas miał też nigdy nie otrzymać wsparcia od klubu po śmierci swojej córki:
"W tym czasie mój menadżer spotkał się z Marcinem Janikiem, opowiadając mu o stresie i presji, jakie przeżywaliśmy z moją narzeczoną. Powiedział panu Janikowi, że ja potrzebuję pieniędzy na pokrycie wydatków na życie i na pokrycie kosztów pogrzebu naszej córki. Zapytał, czy klub może zapłacić połowę kwoty jaką jest mi dłużny. Janik obiecał porozmawiać z Nawrockim na ten temat. Nie wiem czy porozmawiał, ale ani jeden ani drugi się do mnie nie odezwali, nie wspominając już o braku płatności".
Żużlowiec twierdzi, że władze klubu często mijały się z prawdą:
"Kilka dni po tym spotkaniu Sportowfakty opublikowały wywiad z Nawrockim. W nim powiedział, że wszyscy jeźdźcy zostali opłaceni. To rażące kłamstwo. Następnie powiedział, że żona Tomasza zostanie wypłacona do końca października. Dlatego też zaprzeczył sobie, jak gdyby wszyscy jeźdźcy zostali opłaceni, dlaczego nie zapłacił żonie Tomasza. Powiedział też, że dał mi 5000 funtów na zakup silnika w Danii. To rażące kłamstwo".
Na koniec wylicza szereg zaległości Stali, o których, jak twierdzi, wie:
"1. Zawodnicy są nie opłaceni. Rozmawiałem z wszystkimi oprócz Hancocka
(Greg nie rozmawia na ten temat z członkami zespołu)
2. Junior, który jeździł na początku sezonu – nie jest opłacony
3. 2 panie w biurze zrezygnowały z pracy – obwiniane przez klub za mała liczbę fanów podczas rzeszowskiego finału Diamond Cup – nie są opłacone.
4. Dziewczyny podprowadzające – nie są w pełni opłacone
5. Startowy – nie opłacony
6. Marcin Janik niedawno pożyczył klubowi 200 000 złotych
7. Fotograf klubowy / Transmisja na żywo Produkcja telewizyjna - nieopłacona
8. Psycholog sportowy - nieopłacany
9. Nawrocki - powiedział w zeszłym tygodniu w Sportowefakty, dał mi 5000 funtów na zakup silnika w Danii. To rażące kłamstwo. Nigdy nie otrzymałem od niego pieniędzy za silnik i nigdy nie rozmawiałem z nim o czymkolwiek, co ma związek z nowym silnikiem.
10. Pogotowie ratunkowe odmawia przyjazdu na treningi, dopóki nie dostaną swoich należności
11. Polewaczka podczas treningu zatrzymała się na torze z powodu braku benzyny. Klub nie miał pieniędzy w biurze, żeby ją zatankować.
12. Młodsi jeźdźcy musieli wypożyczać części żużlowe ode mnie przez cały sezon, ponieważ klub odmawia zakupu tych części. Klub następnie skarży się, że jestem nielojalny wobec nich, kiedy proszę o zwrot sprzętu.
13. Pod koniec sezonu jeden z juniorów poprosił mnie o wypożyczenie silnika, ponieważ klubu nie stać na serwisowanie silnika, na którym jeździł do tej pory w 45 wyścigach".
Stal Rzeszów odpowiada
Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z klubem, ale nikt nie podniósł słuchawki. Marcin Janik, wiceprezes klubu, porozmawiał jednak z portalem sportowefakty.pl. Zaprzeczył wszystkim doniesieniom i dodał, że klub szykuje pozew sądowy.
- Porsing zarobił w tym roku około stu tysięcy i cała ta suma trafiła na jego konto - wyjaśnia wiceprezes.
Jak twierdzi Janik, Porsing miał liczyć sobie dodatkowe pieniądze za przyloty z Anglii, w rzeczywistości mieszka jednak pół kilometra od stadionu. Zawodnik ma też być w stu procentach rozliczony:
- Ten i poprzedni sezon rozliczył prezes Nawrocki, wcześniejszy jego poprzednik Andrzej Łabudzki.
Żużlowiec ma czekać jedynie na pieniądze za kontrakty reklamowe.
Stal dementuje też inne doniesienia. Hotel, o którym wspomina Porsing, miał być opłacony w połowie z góry, a zawodnicy mieli otrzymać kieszonkowe. Nieprawdą ma być też zwolnienie sekretarek, czy nieopłacenie podprowadzających. Porsing miał też dostać 5 tysięcy na silnik - klub dał jednak 5 tysięcy złotych, a nie funtów, a waluta nie była wspominana wcześniej w żadnym z wywiadów. Janik dodał też, że sytuacja z zatrzymaniem się polewaczki z powodu braku benzyny nigdy nie miała miejsca.
Pełną wypowiedź wiceprezesa znajdziecie TUTAJ.
Czy sprawa rzeczywiście trafi do sądu? Jaki będzie jej finał? Czas pokaże.
Zobacz też: Uwaga mieszkańcy Rzeszowa! Od 9 do 18 listopada dodatkowa akcja szczepienia lisów
ZOBACZ TO WIDEO: