Ich mogiły toną w białych wiązankach, a na grobach leżą tysiące kwiatów. Nie tak miał wyglądać dzień zakochanych, młodych narzeczonych. Zostali pochowani tak, jak umarli: niby bardzo blisko siebie, a jednak daleko. Konrad w rodzinnym Przeworsku, Wiktoria w Siennowie.
To tragiczny finał historii dwojga młodych ludzi, których złączyła miłość i którzy planowali wspólną przyszłość. Pojechali do Holandii, by zarobić... Nie tak miał wyglądać ich powrót do domu.
Para młodych narzeczonych na początku grudnia 2021 pojechała do Holandii do pracy, ale pod koniec ubiegłego miesiąca kontakt z nimi się urwał. W sobotę (5.02) internet obiegła wiadomość o tajemniczym zaginięciu Wiktorii (21 l.) i Konrada (20 l.). O sprawie zrobiło się głośno, kiedy na profilu „Zaginieni przed laty”, pojawił się niepokojący post dotyczący zaginięcia pary. Następnego dnia okazało się, że para narzeczonych z powiatu przeworskiego nie żyje. Ich zwłoki odnaleziono na terenie gruntów rolnych w Dronten w Holandii.
Komunikat w sprawie tragicznych zdarzeń wydali mundurowi z Holandii. Według nich śmierć pary narzeczonych nie była wynikiem przestępstwa. Wielu ludzi snuło przypuszczenia, że doszło do zabójstwa i że śmierć Konrada i Wiktorii to nie przypadek. Społeczność polska w Niderlandach coraz głośniej mówi o tym, że śmierć narzeczonych z Podkarpacia mogła mieć jakiś związek z substancjami psychotropowymi.
W Walentynki o 13.00 bliscy odprowadzali Konrada i Wiktorię w miejsce spoczynku. Para narzeczonych została pochowana tego samego dnia, o tej samej godzinie, jednak w dwóch różnych miejscach – Konrad w Przeworsku, a Wiktoria w Siennowie, w rodzinnym grobie. Oba pogrzeby zgromadziły tłumy młodych ludzi, kolegów i rodzinę narzeczonych. Ich ciała zostały przywiezione do Polski w sobotę przed południem. Zapewne nie tak miało wyglądać ich święto zakochanych.
Podczas ceremonii pogrzebowej Konrada ksiądz mówił o złych ludziach, którzy mogli przyczynić się do śmierci narzeczonych w Niderlandach. Wielu żałobników którzy wyszli z kościoła, rozmawiało ze sobą, pytając się nawzajem czy inni też zrozumieli słowa duchownego jako sugestię, iż w Holandii mogło dojść do jakiegoś zdarzenia, w którym życie straciła Wiktoria i Konrad, a przyczyniły się do tego osoby trzecie. Policja z Holandii całkowicie wykluczyła taką opcję. Rodziny ofiar nie chciały sekcji zwłok w Polsce.
Ich mogiły toną w białych kwiatach, a na każdym z obu grobów leżą tysiące białych kwiatów. Nie tak miał wyglądać dzień zakochanych, młodych narzeczonych. Ich ciała znaleziono w bardzo bliskiej odległości, dzień po dniu. Niby zmarli razem, a jednak osobno. Ich ostatnia ziemska droga również rozpoczęła się w holenderskim Dronten, a zakończyła gdy na ich mogiły spadły ostatnie białe wieńce. W momencie śmierci dzieliło ich kilkaset metrów, teraz ich ciała dzieli kilkanaście kilometrów. Co stało się w Holandii, zostanie ich wspólną nierozwikłaną tajemnicą.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected].