Prokuratura Rejonowa w Ropczycach sprawdza, czy doszło do narażenia matki i jej nowonarodzonego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Sprawa dotyczy porodu, który miał miejsce 23 listopada na korytarzu ropczyckiego ZOZ-u.
- Z ustaleń postępowania wynika, że w nocy 23 listopada 2018 roku 41-letnia mieszkanka Ropczyc w zaawansowanym stadium porodu wraz ze swoich mężem około godziny 01.00 przyjechali do Zakładu Opieki Zdrowotnej w Ropczycach. Personel placówki był przez długi czas wzywany przez ojca dzwonkiem, lecz nikt nie otwierał im drzwi, pomimo tego, że dzwonek był słyszalny. Ojciec udał się również z drugiej strony budynku do stacji Pogotowia Ratunkowego, gdzie również nie uzyskał żadnej pomocy, po czym połączył się z numerem alarmowym i wezwał na miejsce karetkę pogotowia. Nie mogąca dłużej oczekiwać na pomoc kobieta urodziła dziecko na korytarzu placówki, a poród został odebrany przez ojca, który okrył ciało noworodka własną kurtką - informuje Artur Grabowski, rzecznik PO w Rzeszowie.
Dopiero po porodzie matka doczekała się pomocy medycznej. Umieszczono ją w karetce i przewieziono do dębickiego szpitala.
Ojciec dziecka nie krył zbulwersowania tą sytuacją. Zarzucił personelowi szpitala niedopełnienie obowiązków.
Kobieta wyszła do domu razem z dzieckiem 26 listopada, gdzie czekała na nią dwójka starszych potomków.
Zobacz też: Stalowa Wola: 18-latek w bmw wjechał w kiosk z pieczywem
ZOBACZ TO WIDEO: