Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Według relacji rzecznika Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edwarda Marszałka, do ataku doszło w środę (19.10.22) na terenie leśnictwa Tworylczyk. Lokalny leśnik dokonywał obchodu na uprawie jodłowej, tam dostrzegł małego niedźwiedzia, a chwilę później rzuciła się na niego samica, najpewniej matka malca. - Zdążył ochronić rękoma głowę, skulił się na ziemi pod rosnącą najbliżej brzozą. Niedźwiedzica po zadaniu ciosów w głowę i w plecy oddaliła się - tłumaczy.
Zaatakowany mężczyzna, choć dotkliwie ranny, zachował przytomność. Telefonicznie zaalarmował najbliższego leśnika i z krwawiącą głową i plecami sam ruszył w stronę drogi stokowej, na wzniesieniu terenu. - Poszkodowanego zastali, gdy o własnych siłach dochodził do drogi stokowej, zaopatrzyli jego rany. W tym czasie leśniczy opowiadał przebieg zdarzenia - mówił rzecznik. Na miejscu był wspomniany leśnik, kilku pracowników i zaalarmowane pogotowie ratunkowe.
Zobacz też: Polski skok na Hollywood! Amanda o horrorze w Juggalo i American dream [wywiad, wideo]
Mężczyzna miał blisko 20-centrymetrową ranę głowy, poszarpane ucho i rozcięte plecy. Stracił dużo krwi. Śmigłowiec LPR przetransportował go do szpitala w Sanoku. Z wiadomości przekazanych przed placówkę wynika, że jego stan jest stabilny. Przy tej okazji leśnicy apelują o ostrożność podczas wędrówek po lasach. Miejsca, gdzie można potencjalnie spotkać niedźwiedzia oznaczone są tablicami ostrzegawczymi.