Historia zbrodni ze Stalowej Woli, o której dokonanie oskarżony został Zenon K. (70 l.), przeraża. Tragedia miała miejsce w bloku przy ul. Popiełuszki owianym bardzo złą sławą. Przede wszystkim doskonale znanym policji, jako miejsce nieustannych libacji i burd. Jednak w nocy z 15 na 16 listopada 2015 roku nie skończyło się na zwyklej popijawie, jakich wiele. W jednym z mieszkań zginęło trzech mężczyzn w wieku 40, 57 i 63 lat. Wszyscy zostali zadźgani nożem. Śledczy wytypowali dwóch podejrzanych: Zenona K. oraz Krzysztofa S., który miał wówczas 29 lat. Młodszy z podejrzanych nie został oskarżony, gdyż według lekarzy psychiatrów w chwili zdarzenia był i wciąż jest niepoczytalny. Z tego względu sąd umieścił go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Zobacz też: Jarosław: Wnuk rzucił się na babcię z nożem. Nie trafi do więzienia [GALERIA]
Przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu stanął jedynie Zenon K., oskarżony o to, że wspólnie i w porozumieniu z Krzysztofem S. zamordował nożem trzech kompanów od kieliszka. Sąd w listopadzie 2017 roku uznał Zenona K. za winnego zarzucanych mu czynów i wymierzył karę łączną 25 lat pozbawienia wolności. Od tego wyroku odwołał się obrońca oskarżonego. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie przyznał mu rację! W lipcu 2018 roku wydał prawomocny wyrok, uniewinnił Zenona K. od zarzutu dokonania zabójstwa trzech mężczyzn!
Rzeszowski sąd nie miał wątpliwości, że potrójnej zbrodni dokonał Krzysztof S., a Zenon K. zadał trzy lub cztery ciosy nożem niemogące spowodować śmierci żadnej z ofiar. Zenona K. nagrały na mieście kamery monitoringu ze sklepu, około godziny 21.30. I to właśnie wtedy miało dość do zbrodni, o którą oskarżano 70-latka. Ostatecznie za niepowiadomienie organów ścigania o odkryciu zwłok w jego mieszkaniu Zenon K. skazany został na 2 lata i 9 miesięcy, czyli dokładnie tyle, ile spędził w tymczasowym areszcie. Potem wyszedł na wolność i zaczął starać się o odszkodowanie za czas spędzony w areszcie.
Polecany artykuł:
21 czerwca do tarnobrzeskiego sądu Zenon K. został dowieziony z Domu Pomocy Społecznej w Stalowej Woli, gdzie obecnie przebywa. Trafił tam około roku temu, ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby się nim zaopiekować. Mężczyźnie amputowano wówczas lewą nogę, bowiem rozwinęła się gangrena, będąca następstwem nieleczonej cukrzycy. Od tamtej pory porusza się na wózku inwalidzkim. Siedemdziesięciolatek był wcześniej karany za włamania oraz za wyłudzenie kredytu w banku, gdzie miał być tzw. słupem.
Zenon K. przed aresztowaniem mieszkał w melinie bez prądu, gdzie non stop odbywały się libacje. Źródłem jego utrzymania były zasiłki z opieki społecznej i dochód około 500 złotych miesięcznie ze sprzedaży uzbieranego złomu.
– Byłem niewinny, więc dlaczego miałem iść do więzienia. Każdy by się załamał – mówił 70-latek. Na pytanie sądu o to, czy w więzieniu miał gorsze warunki bytowe, niż przed zatrzymaniem, Zenon K. odparł, że zdecydowanie wolałby być na wolności, bo „jakoś sobie radził”. Przyznał, że nie ma traumy związanej z pobytem za kratkami i więzienie mu się nie śni po nocach.
Przesłuchanie w charakterze świadka niesłusznie aresztowanego i skazanego mężczyzny miało na celu „oszacowanie szkód”, jakich doznał. Zenona K. ma zbadać psycholog, który oszacuje, jaki wpływ na jego stan psychiczny miał pobytu w zakładzie karnym. Od tego zależeć będzie wysokość odszkodowania, jakie sąd mu przyzna. Zenon K. chce uzyskać blisko dwa miliony złotych za niesłuszny pobyt w areszcie.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected].