Do dramatycznych wydarzeń doszło w jednej z prywatnych posesji w gminie Nowa Dęba. Podczas zabawy na podwórku, mający nie cały rok chłopiec połknął znaleziony kawałek sznurka, który utkwił mu w gardle. Dziecko zaczęło się dławić i pojawiło się ryzyko uduszenia.
Rodzice nie czekając na przyjazd karetki, postanowili sami zawieźć małego chłopca do szpitala w Tarnobrzegu. Już na trasie okazało się, że ruch na drodze Nowa Dęba - Tarnborzeg jest wzmożony, a stan dziecka się pogarsza. Wtedy jego ojciec zadzwonił na policję, aby uzyskać pomoc. Dyżurny jednostki natychmiast podjął decyzję o tym, aby eskortować samochód podążający do szpitala.
Funkcjonariusze, którzy wkroczyli do akcji, szybko zlokalizowali Toyotę i na sygnale pilotowali pojazd aż do placówki medycznej. W tym samym czasie inny patrol zatrzymał ruch na skrzyżowaniu poprzedzającym wjazd do Tarnobrzega, aby umożliwić eskortowanemu samochodowi szybszy przejazd do celu.
Gdy rodzice z chłopcem dotarli na miejsce, przyjęli ich lekarze tarnobrzeskiego szpitala, którzy byli już poinformowani o całym wydarzeniu i byli przygotowani do natychmiastowej akcji ratunkowej. Fachowa pomoc medyczna pozwoliła zapobiec tragedii i chłopiec został uratowany.
35-letni ojciec dziecka, a także matka chłopca podziękowali policjantom za eskortę, a lekarzom za skuteczną pomoc.