Fashion Designer Awards to jeden z najważniejszych konkursów projektantów w całym kraju, do którego zgłasza się nawet trzystu uczestników. Nikola Fedak z Rzeszowa dostała się do ścisłego finału! 11 maja podczas prestiżowej gali w Teatrze Palladium pokazała na wybiegu swoją kolekcję. Znalazła przy tym czas, by udzielić nam wywiadu.
Planowałaś architekturę, ale teraz porwała Cię moda. Co sprawiło, że postanowiłaś pójść w tę stronę?
- Szczerze mówiąc to nigdy tak w stu procentach nie byłam przekonana do kształcenia się na przyszłego architekta. Zdecydowałam się na kurs przygotowujący do egzaminów z tej dziedziny, ponieważ od małego dobrze sobie radzę z matematyką i jestem osobą raczej kreatywną, a te dwie cechy idą ze sobą w parze, jeśli chodzi o ten zawód. Zainteresowanie modą pojawiło się w moim życiu odkąd powoli stawałam się nastolatką – myślę, że to dość powszechny scenariusz. Lubiłam kombinować z ubraniami, niesztampowo łączyć ze sobą różne fasony, wzory, kolory. Teraz łapię się za głowę wspominając niektóre z moich tamtejszych pomysłów. Ale jednocześnie wiem, że to była nieunikniona droga prób i błędów, dzięki której doszłam tu, gdzie jestem teraz. Projektowaniem zainteresowałam się w pierwszej liceum. Początkowo wymyślałam dość proste kroje, angażując mamę w uszycie moich wizji, które potem dumnie nosiłam. Z perspektywy czasu wiem, że wtedy moje podejście do tej dziedziny było nieco naiwne. Dopiero teraz zaczynam rozumieć na czym tak naprawdę polega sztuka projektowania mody, jednocześnie zdając sobie sprawę, jak mało o niej wiem. Ten zawód umożliwi mi ekspresje artystyczną w dziedzinie, która pochłania mnie do reszty, dlatego jestem zdeterminowana do pracy nad swoim warsztatem i kształceniem swoich umiejętności.
Skąd czerpiesz inspiracje? Czy jest ktoś, kto jest dla Ciebie autorytetem w tej dziedzinie?
- Czytam pisma związane z modą i sztuką, przeglądam portale modowe, oglądam aktualne pokazy projektantów z całego świata. W pewnych kwestiach jestem trochę tradycjonalistką, więc rozwiązania projektowe sprzed kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu lat mają dla mnie duże znaczenie. Uwielbiam malarstwo i często to właśnie obrazy stają się moim głównym natchnieniem. Staram się mieć oczy dookoła głowy – impulsem do stworzenia arcydzieła może być wszystko. Nie tylko w wymiarze fizycznym. Moim autorytetem jest każdy projektant, który odniósł sukces – uważam, że skoro czyjaś praca została doceniona, to nie jest to przypadkowe.
Czym inspirowałaś się podczas tworzenia projektów na FDA?
- Hasło tegorocznej edycji to „hołd dla koloru”, więc to właśnie kolor był punktem wyjścia mojej mini-kolekcji. Skupiłam się na barwach modnych w tym sezonie – postawiłam na pudrowy róż, granat, liliową szarość oraz zieleń. Dużą rolę odegrały też kolekcje na sezon wiosna-lato 2016 takich domów mody jak Gucci, Rodarte, Alexander McQueen. Niekwestionowaną muzą była dla mnie Elsa Schiaparelli – moje ubrania to klasyczne fasony, przełamane finezyjnymi dodatkami. Przypadkowo natrafiłam na serie obrazów zatytułowaną „Ogród” autorstwa Judy Garfin. Myślę, że to był przełomowy moment w mojej pracy. Pod wpływem tych płócien ukształtował się klimat kolekcji, a ręcznie robione detale w postaci haftowanych klamer do pasków przybrały kształty zaczerpnięte z tych dzieł.
To jeden z najważniejszych konkursów tego typu w kraju. Jak się czułaś, kiedy Cię wyróżniono?
- Doceniona. Udział w Fashion Designer Awards dał mi nieprawdopodobny zastrzyk wiary w moje marzenia i motywacji, by się nie poddawać i próbować ze wszystkich sił je spełniać.
Jak wygląda proces projektowania? Ile czasu temu poświęcasz?
- Na pewno to proces złożony – nigdy nie jest tak, że postanawiam coś zaprojektować tu i teraz i udaję mi się stworzyć kolekcje za jednym zamachem. Dużo myślę nad tematem z jakim jest związany projekt, szukam analogii, powiązań, punktów wspólnych łączących go z czymś, co mogłoby stać się dla mnie natchnieniem. Najczęściej faza początkowa to zbitek drobnych pomysłów, które z biegiem czasu układam w spójną całość, eksponując pomysły lepsze i eliminując gorsze. Po stworzeniu wstępnych szkiców sylwetek trzeba zastanowić się nad materiałami z jakich mają być one uszyte, przemyśleć też stronę techniczną – konstrukcję i wykończenie ubrań.
Dla kogo przeznaczasz swoje projekty? Czy zdarza Ci się tworzyć coś dla koleżanek?
- Do tej pory projektowałam jedynie na użytek własny – specjalne okazje, pokazy mody to wydarzenia, gdzie mogę sobie pozwolić na eksperymenty ze stylizacjami. Kolekcja konkursowa składa się z ubrań kobiecych, a jedynym ograniczeniem jest gust potencjalnej nosicielki. W moich przyszłych projektach nie chciałabym się ograniczać – marzę o tworzeniu wielowarstwowych kolekcji, w których każdy, kto ma zbliżone do moich względy estetyczne, znajdzie coś dla siebie.
Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość?
- W najbliższej przyszłości chciałabym mieć możliwość zdobywania wiedzy z zakresu projektowania ubioru i rozwijania swoich umiejętności. Zrobię co w mojej mocy, aby dostać się na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie i tam doskonalić swój warsztat. Na pewno nie przestanę malować – mam nadzieję, że po ukończeniu liceum będę miała na to więcej czasu, niż dotychczas. Wyznaję zasadę, że życie składa się z nieprzewidywalnych sytuacji, które sprawiają, że znajdujemy się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie dokładnie wtedy, kiedy powinniśmy. Jeśli chodzi o dalszą przyszłość– chciałabym przede wszystkim być szczęśliwą osobą.