Ludwik Lewkowicz jest mieszkańcem gminy Radymno. Przez 25 lat pracował na Śląsku, gdy zaczęło mu doskwierać zdrowie, wrócił w rodzinne strony. Wówczas otrzymał od gminy mieszkanie socjalne w Sośnicy Brzegu. Jednak szybko to miejsce opuścił.
- Tam prawie nie mieszkałem, bo powiedzieli, żebym zwolnił pokój na czas przeprowadzenia remontu. Uwierzyłem i już nie mogłem wrócić, a po jakimś czasie gmina mieszkanie sprzedała. Do 2016 r. wynajmowałem pokoje. Mieszkałem u znajomych. - tłumaczy mężczyzna.
Po latach tułaczki, 64-latek otrzymał lokum w Ostrowie. To jednak też nie było spełnienie marzeń.
- Dostałem mieszkanie socjalne. W budynku zajmowanym kiedyś przez szkołę. Dwa lata tam spędziłem, upominając się ciągle o naprawy i remonty. Warunki były fatalne. Astma dokuczała, bo wszędzie jest grzyb i wilgoć oraz nieszczelne okna. Spałem w kurtce! Mam też cukrzycę, nie wyobrażam sobie kłucia w pokoju, gdzie nad głową wisi mi grzyb! Do tego doszedł nowotwór. W końcu wyprowadziłem się, zabierając tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Większość sprzętu została. Zamieszkałem u znajomych - opowiada. Gmina obciąża go rachunkami związanym z wynajmem mieszkania w Ostrowie, chociaż jak twierdzi umowa najmu już wygasła. - Każą mi płacić za prąd, gaz, wodę i odpady, a przecież tego nie używam! - przekonuje.
Ludwik Lewkowicz zaznacza, że nie przedłużył umowy najmu, ale kluczy nie oddał, żeby nie stać się bezdomnym. Co najgorsze, mężczyzna uważa, iż w socjalnym lokalu nie ma warunków sanitarnych, oraz intymności w łazience.
- Wójt chce żebym pod prysznicem kąpał się z dwoma obcymi kobietami, które tutaj dostały lokum. Wyremontowałem ten prysznic. Ale ciągle jest obskurny. I ja się nie czuje dobrze w miejscu, gdzie zawsze może wejść któraś z pań. Poza tym co to za rozwiązanie, żeby obcych sobie ludzi wrzucać do jednej łazienki, kiedy obok jest druga, tylko zamknięta. Mamy koronawirus, ja staram się dbać o siebie, a takie warunki mi tego nie ułatwiają! -oburzał się Pan Ludwik. -Gdyby gmina pozwoliła i wydzieliła jakieś osobne mieszkania z własną kuchnią i łazienką, to ja mógłbym sobie to wyremontować i mieszkać. Z obcymi kobietami prysznica dzielić nie będę!- kwituje- Gotować na skrawku kuchni też nie będziemy razem. Jesteśmy obcymi sobie ludźmi, nie musimy zaglądać sobie do garnka, czy pod zasłonkę prysznica- podsumowuje Ludwik Lewkowicz.
Gmina tłumaczy, że innych mieszkań socjalnych nie posiada.
- Lokal zajmowany przez upominającego się mieszkańca w Sośnicy został wykupiony jeszcze za kadencji poprzedniego wójta. On wynajął sobie mieszkanie w bloku i domagał się dopłat. Przyznaliśmy mu wtedy mieszkanie w budynku komunalnym w Ostrowie. Warunki są w nim wystarczające. Jest centralne ogrzewanie, media. Może spokojnie mieszkać. Tym bardziej, że sąsiednie pomieszczenia są zamieszkałe. Formalnie umowa najmu obowiązuje i najemca może w każdej chwili wrócić. Innych pomieszczeń przeznaczonych na mieszkania socjalne gmina nie posiada - tłumaczył mediom wójt Bogdan Szylar.