Ktoś chciał pozbyć się innych ptaków i nasączył jedzenie dla nich trutką, którą zjadł przedstawiciel zagrożonego gatunku.
- Zatrucie trucizną to konanie na raty. Nagle każdy narząd jak w kole fortuny raz wysiada, raz działa. Organizm nie czuje głodu bo umiera, słabnie i wyłącza świadomość. Kroplówki dają płyny a jedzenie musi być podawane sondą. Leki co kilka godzin, do tego inhalacje codziennie specjalnym preparatem - wyliczali weterynarze z Lecznicy. Na szczęście ich mordercza walka o Bodzia przyniosła zamierzony skutek. Ptak czuje się lepiej i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie wróci na wolność zupełnie zdrowy.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]
Polecany artykuł: