Kiedy śledczy z Przemyśla ujawnili nowe informacje o postępach w pracy nad rozpracowaniem gangu Długodziobego, wszyscy byli w szoku. Wszyscy oprócz samego Radzia, szefa przestępczej struktury pierzasto- kopytnej o charakterze zbrojnym. Zwierzęcy członkowie grupy Radzia długo pracowali nad zwerbowaniem w swoje struktury Henia. Wszystko zaczęło się jeszcze od mamy Heniutka, która stanowczo odmówiła wstąpienia do Gangu Radzia. Syn na początku poszedł w jej ślady i trzymał się z dala od lecznicowych rabusiów, ale niestety rogata dusza odezwała się w owczym ciele. Namowy gangu przyniosły rezultat. Henio wstąpił w struktury pierzasto-kopytnej, a Bocian Radzio, szef tej organizacji z radości tak zacierał pióra, że te przybrały kolor jego dzioba i nóg!
- Pozyskanie Henia do gangu znacznie podnosi jego siłę zbrojną. Niestety nie wiemy, czy wraz z Heniem, Hania przeszła na złą stronę mocy, ale prowadzimy szerokie działania operacyjne, mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej sprawy -poinformował komisarz z przemyskiej policji.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy Henio został przyłapany na kradzieży ziarenek z naziemnego karmnika dla chorych ptaków. Ponadto pił nielegalnie wodę z kaczego stawu! Mundurowi natychmiast zatrzymali gagatka Henia. Ten obrał szokującą linię obrony! Twierdził, że nie wyjadał ziaren z karmnika, a kosztował czy któryś z latających ptaków nie przyniósł jakiegoś chlebka, czy kawałka metalu, co mogłoby zaszkodzić ptakom, a on sam postanowił sprawdzić czy wszytko jest w porządku, narażając swoje młode życie! Heniu podczas zeznań miał powiedzieć:
"Ptaki to nie śmietniki – nie możemy traktować ich jako sposobu na utylizację domowych odpadków. Ludzie dają im chlebek, a to bardzo niezdrowe! Pleśń jest dla nich trująca, podobnie jak dla każdego człowieka. Poza tym chleb ma bardzo niewiele wartości odżywczych, a przyjmowany przez ptaki przez dłuższy czas prowadzi do powstawania schorzeń układu pokarmowego, dlatego musiałem sprawdzić, czy ptaki nie przyniosły jakiegoś chleba, żeby nie zaszkodziło to chorym skrzydlakom (...)- czytamy w zeznaniach Henia. Picie wody z kaczego stawu też ma być związane z chlebem, który rzekomo przyniosły latające ptaki - W kaczym stawie pływał gnijący chleb, a to powoduje nadmierny rozkwit glonów na powierzchni. Chciałem wypić całą wodę i zjeść chleb, żeby pieczywo nie stało się siedliskiem pleśni, która wydziela toksyny trujące dla kaczek (...)- czytamy raport z zeznań.
Polecany artykuł:
Policjanci w ogóle nie byli zdumieni treścią tłumaczeń Henia. Funkcjonariusze pracujący nad rozpracowaniem Gangu Bociana natychmiast zwietrzyli w zeznaniach szkołę Długodziobego i domyślili się, że Henio był przygotowany na przesłuchania! Co więcej uważali, że Owca dała się złapać, by pokazać wszystkim, iż należy do tej niebezpiecznej grup, zajmującej się kradzieżą jedzenia zwierzętom z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu i nie ma z nią żartów.
- To było celowe działanie, by pokazać innym gatunkom, że z Heniem należy się liczyć, bo teraz stoi za nim skrzydlata siła w osobie Bociana Radzia. Inni mają wiedzieć, że w razie niepowodzenia zostaną skopytkowani. Zeznania Henia, oczywiście są racjonalne i wnoszą sporo prawdy, jednak nie ujawniliśmy chociażby okruszka chleba w karmniku czy kaczym stawie, co świadczy o przygotowaniu całej akcji i niestety powiększeniu Gangu Radzia- podsumował nasz informator.
Jak w starej przypowieści "Kopyta zostały rzucone", co dalej z tą bajką i w którą stronę zawieje pióro Radzia niewiadomo. Wiadomo, że policjanci operacyjni z Przemyśla mają ręce pełne roboty, a zwierzęta z gangu brzuchy pełne kradzionego jedzenia, zaś kopytka usmolone ciemnymi interesami. Teraz zostaje sprawdzić czy Hania też dała się wciągnąć w struktury gangu pierzasto -kopytnego, czy w tej relacji pozostanie jak Kogut Zdzichu z Kurą Grażyną...
Polecany artykuł: