Jarosław. Pani Halina z narażeniem życia uratowała sklep przed uzbrojonym bandytą!
Mieliśmy przyjemność porozmawiać z panią Haliną z Jarosławia na Podkarpaciu, która ponad tydzień temu wykiwała uzbrojonego multirecydywistę i uratowała sklep przed rabunkiem.
- W niedzielę (21/01/2024) przed godz. 20, dyżurny jarosławskiej komendy został powiadomiony, że ekspedientka jednego ze sklepów na terenie Jarosławia, zamknęła w środku mężczyznę, który chwilę wcześniej, trzymając w ręce nóż, zażądał od niej pieniędzy. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce, pokrzywdzona czekała przed drzwiami sklepu. Sprawca usiłowania rozboju znajdował się w środku - informowała jarosławska Policja.
Pani Halina to sympatyczna, drobna kobieta, jednak niewielki rozmiar nie przeszkodził jej w starciu z napastnikiem. Pokonała go sprytem i odwagą! Kobieta pracuje w sklepie z alkoholami w Jarosławiu na ul. Konfederackiej od 27 lat. Stykała się z różnymi ludźmi i przeżyła różne sytuacje, ale ostatnie wydarzenia mocno wryły się jej w pamięć.
- Akurat chciałam donieść piwa do lodówek i wychodziłam właśnie do drzwi, które prowadzą do kas, one się zatrzaskują. W tym momencie zobaczyłam, że ktoś wchodzi do sklepu, myślałam, że to klient, więc się zatrzymałam, a ten mężczyzna szedł prosto na mnie. Był zamaskowany, miał jakąś czarną chustę na głowie. ja od razu chciałam go przepuścić, żeby być jak najbliżej drzwi, a on wówczas zaczął mówić "dawaj pieniądze, to napad" ja jeszcze chciałam to obrócić w żart i mówię "nie mam piniądzorów, nie mam piniądzorów", szef poszedł wpłacić - opowiedziała nam pani Halina. - On wyciągnął nóż, przystawił mi go. Wówczas nogi się pode mną ugięły! ale jeszcze zaczęłam krzyczeć "idzie szef, szef" i wtedy ten napastnik się rozproszył i ja zatrzasnęłam te drzwi. on zaraz dobiegł do drzwi i chciał je otworzyć, ale nie udało mu się. Ja wybiegłam na zewnątrz! Cały czas trzymałam klamkę od drzwi wejściowych i krzyczałam ile sił "pomocy!" - wspomina.
Wołanie kobiety usłyszała młoda dziewczyna, pracująca obok w kebabie. Wybiegła natychmiast, a gdy dowiedziała się, co się dzieje, szybko wróciła do kebabu wezwała swoich klientów i już wszyscy blokowali drzwi i dzwonili po policję. Napastnik zatrzaśnięty w sklepie był bardzo spokojny. Najpierw próbował otworzyć drzwi zewnętrzne, ale tłum przed monopolowym skutecznie go zniechęcił.
Wówczas przeszedł kilka razy po sklepie, w którym został zatrzaśnięty, ściągnął zasłonę z twarzy i zrezygnowany usiadł przeklinając swój los. W środku zachowywał się bardzo spokojnie. Wyrzucił nóż, którym chciał sterroryzować panią Halinę, do kosza i w końcu sięgnął do lodówki i wypił ostatni alkohol na wolności. Pani Halina zauważyła, że nie zdążył opróżnić butelki. Wypił ją tylko do połowy, bo zaraz przyjechała policja i weszła do napastnika uwięzionego w sklepie.
- Drzwi sklepu otworzyli mundurowi. 44-letni mieszkaniec powiatu przeworskiego został zatrzymany. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Funkcjonariusze zabezpieczyli nóż, którym posługiwał się sprawca. Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut usiłowania rozboju, popełnionego w warunkach multirecydywy. (...) Przestępstwo rozboju zagrożone jest karą do 20 lat pozbawienia wolności. Ponieważ działał w warunkach multirecydywy wymiar kary może ulec zwiększeniu. Decyzją sądu 44-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące - przekazała jarosławska Policja.