Maleńki Dima ma wspaniałe święta
Fundacja Ada od początku wojny przyjęła nie tylko setki zwierząt z kraju ogarniętego wojną. Pracownicy przemyskiego Ośrodka wielokrotnie jeździli na Ukrainę zawożąc karmę i akcesoria dla zwierząt oraz najpotrzebniejsze lekarstwa. Wojna dotknęła też zwierzęta, które w dużej mierze zostały zostawione same sobie. Często ich właściciel zginął lub musiał zostawić swojego czworonożnego przyjaciela. Ocenianie tego z perspektywy kanapy w kraju, który w tym momencie jest bezpieczny nic nie zmienia. Ważne jest to, abyśmy wspólnie wspierali działania ludzi, którzy decydują się nieść pomoc potrzebującym.
Malutki Dima również potrzebował pomocy i opieki. Weterynarze pochylili się nad nim i zapewnili bezpieczeństwo. Teraz malutki psiak ma wszytko czego mu potrzeba. Kochających ludzi wokół, zawsze pełną miskę, niezawodną opiekę weterynarzy, ciepłą poduszkę do spania i gustowne sweterki i kurteczki na chłodniejsze dni. Codziennie ktoś go przytula i dba by malutki Dimek był szczęśliwy i zadbany.
Nie wszystkie zwierzęta mają tyle szczęścia
Niestety nie każdy zwierzak może cieszyć się takim przywilejem w święta. Często popełniamy błąd ofiarując komuś szczeniaka na gwiazdkę z którym po świętach nie ma co zrobić. Czasem porzucamy swoich pupili, żeby wyjechać na upragniony czas wolny, a czasem zwierzaki tak jak ludzie muszą mierzyć się z losem, który los na nie zsyła.
Na Ukrainie ciągle giną ludzie. Tak będzie też w święta. Każdego dnia jakiś czworonóg za naszą wschodnią granicą zostanie bez człowieka, którego kochał i który się o niego troszczył. Oby to było ostatnie takie Boże Narodzenie. A dzisiaj, jeśli możemy coś zrobić, to wyściskajmy swoich pupili i bądźmy dla nich dobrzy (zawsze!) nawet jeśli postanowią zjeść choinkę. To istoty, które będą nas bezwarunkowo kochać do końca swoich dni, okażmy i my im tę miłość.