Ta historia ma szczęśliwe zakończenie, podobnie o "rzeszowskim psie, który jeździł koleją", jednak jej tło jest zdecydowanie bardziej ponure. Dzisiaj około godziny 10.30, kolbuszowska policja otrzymała zgłoszenie o psie znalezionym w lesie niedaleko przystanku kolejowego w Hucie Komorowskiej.
Na miejscu funkcjonariusze dowiedzieli się, że starszy mężczyzna spacerując po leśnej ścieżce wraz z wnukami, usłyszał dochodzące z niedaleka podejrzane piskliwe skomlenie. Z pomocą powiadomionego syna, rozkopał to miejsce. Wtedy ich oczom ukazał się żywy pies. Zwierzęciem zajął się lekarz weterynarii, a oględzin miejsca zdarzenia dokonał technik kryminalistyki, który wraz z policjantami wykonał fotograficzną dokumentację miejsca zakopania psa. Ustalono, że został on zakopany wraz z łańcuchem w dole o głębokości około 50 cm.
Przerażone zwierzę trafiło do przytuliska w Majdanie Królewskim, gdzie przejdzie szczegółowe badania pod okiem lekarza weterynarii, który zadbał o jego transport do lecznicy.
Policjanci z kolei pracują nad ustaleniem okoliczności i sprawcy tego zdarzenia. Funkcjonariusze zaapelowali do mieszkańców Huty Komorowskiej i okolicznych miejscowości o pomoc w ustaleniu właściciela zwierzęcia. Jeżeli ktokolwiek rozpoznaje psa ze zdjęcia proszony jest o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Kolbuszowej (nr tel. 17 22 75 310).
Przypomnijmy, że według polskiego prawa, ten kto uśmierca, lub ze szczególną okrutnością znęca się nad zwierzętami podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Polecany artykuł: