Wsiadł za kierownicę BMW po alkoholu i zabił rowerzystę
Ta tragiczna historia wydarzyła się w czerwcu 2023 roku. Tomasz N. był lakiernikiem. Felernego dnia pojechał swoim BMW do sołtysa odebrać hełmy strażackie, by je polakierować. Nigdy tego nie zrobił. Po drodze zabił niewinnego człowieka.
Cała sekwencja zdarzeń zaczęła się w momencie, gdy policjanci pełniący rutynową służbę w okolicach wsi Olszynka pod Przemyślem zauważyli pod sklepem mężczyznę, który według ich oceny mógł być po spożyciu alkoholu i wsiadał do samochodu. Funkcjonariusze natychmiast podjęli próbę zatrzymania BMW, dając czytelne znaki kierowcy. Ten je zignorował i zaczął uciekać. To był szalony rajd. Policjanci kontynuowali pościg za kierowcą, który ignorował wszelakie nakazy zatrzymania się. Na terenie wsi Olszynka, na łuku drogi mężczyzna stracił panowanie i uderzył w prawidłowo jadącego rowerzystę. Ten zginął na miejscu. Potrącenie rowerzysty nie wzruszyło kierowcy BMW. Sprawca pędził nadal i rozpędzony uderzył w stojący na prywatnym podjeździe samochód osobowy. Wówczas niemieckie auto przewróciło się na bok.
Kierowca wydostał się z samochodu i zaczął uciekać pieszo. Po krótkim pościgu policjanci zatrzymali mężczyznę. Prowadzącym BMW okazał się Tomasz N. (43 l.), mieszkaniec wsi Wacławice. Badanie alkomatem potwierdziło przypuszczenia funkcjonariuszy. Kierowca BMW miał w wydychanym powietrzu 2 promile alkoholu!
Tomasz już wcześniej jeździł po pijanemu
31-latek, który zginął to Piotr Ł., zamieszkały w tej samej wsi, co sprawca śmiertelnego wypadku. W godzinach popołudniowych, Piotr Ł. pojechał do miejscowego sklepu na rowerze. Niestety już z niego nie wrócił. Mężczyzna mieszkał ze swoim ojcem w Wacławicach. Do domu miał już bardzo blisko. Kilkaset merów dzieliło go od szczęśliwego powrotu, ale spotkał na swojej drodze pijaka z BMW.
Wacławice i Olszynka to dwie wsie, które leżą po dwóch stronach jednej wąskiej drogi. Tomasz N. uderzył w zaparkowany samochód na podjeździe w Wacławiciach, ale rowerzystę potrącił po przeciwległej stronie ulicy, czyli już w Olszynce.
Tomasz N. jest znany w obu wyżej wspominanych, niewielkich miejscowościach, z którymi jest związany. Miejscowi zaznaczają, że 43-latek już wcześniej prowadził po pijanemu, tylko wcześniej nikogo nie zabił.
Polecany artykuł:
Sąd wydał wyrok, wniesiono apelację
30 kwietnia 2024 Sąd Okręgowy w Przemyślu wydał wyrok uznając winę oskarżonego i wymierzył mu łączną karę 10 lat pozbawienia wolności, orzekł łączny środek karny zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych dożywotnio, oraz rzekł dwukrotnie od oskarżonego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenie pieniężne w kwocie 5000 zł. Z tym wyrokiem nie zgodziła się ani obrona, ani prokurator. Obie strony wniosły apelację.
24 października 2024 Sąd Apelacyjny w Rzeszowie rozpatrywał tę sprawę. Doprowadzony oskarżony przed rozprawą cieszył się, że ktoś robi mu zdjęcia w związku z tą sytuacją. Przed salą otrzymał od swojego obrońcy kartkę, którą miał odczytać przed sądem. To sprawiło ogromny problem oskarżonemu. Obrona chciała wyłączenia 2 z 3 sędziów podnosząc ich nieprawidłowe powołanie. Sam oskarżony zachowywał się tak jakby treść odczytanych słów była dla niego zaskoczeniem. Adwokat próbował tłumaczyć wniosek, a sędziowie dopytywali oskarżonego czy wie o co prosi czym jest niezawisłość i bezstronność, oraz według niego nieprawidłowe powołanie. Tomasz Ł. miał ogromny problem z odpowiedzią na zadane pytania i twierdził, że próbował odczytać tę kartkę, bo tak mu kazał obrońca. Sam obrońca oskarżonego pomylił nazwiska sędziów, których chciał wyłączyć i nie potrafił wytłumaczyć dlaczego kazał ową kartkę z wnioskiem odczytać oskarżonemu zamiast samemu złożyć ów wniosek.
Ostatecznie wniosek o wyłączenie sędziów nie został uwzględniony. Sędziowie Arkadiusz Hryniszyn, Zygmunt Dudziński i Mariusz Fołta utrzymali w mocy zaskarżony wyrok sądu I instancji. Wyrok jest prawomocny. Obecni w sądzie ojciec i brat ofiary chcieli maksymalnej kary dla Tomasza Ł. Zaznaczali, że ten z aresztu wysłał do ojca ofiary list w którym podnosił, że on też mógł zginąć w tym zdarzeniu, a „obecnie Piotr jest w miejscu gdzie jest mu dobrze”
- Pisał że Piotrkowi teraz jest dobrze, że przeprasza. Ja straciłem syna, niech sobie to "przepraszam" wsadzi. On już jeździł po pijaku wcześniej. Życie nic go nie nauczyło. Jego siostrę, co pracowała we Włoszech, też zabił pijany kierowca. Wiedział co to za tragedia i on taki wsiadał za kierownicę. Mądrość do niego nie przyszła, to niech siedzi w więzieniu jak najdłużej- mówił Bogusław Ł., ojciec zabitego Piotra.