Dramat rozegrał się w Kańczudze (woj. podkarpackie). Młody żołnierz Mateusz M. świętował weekend i pił w lokalnym barze. Wlał w siebie sporą ilość alkoholu i z pewnością nie powinien wsiadać za kółko w takim stanie. Niestety, zdecydował się prowadzić. W ten wieczór zniszczył dwa życia.
Pod kołami młodego żołnierza zginął 61-letni mężczyzna jadący na rowerze. Mateusz M. odpowie za spowodowanie wypadku śmiertelnego, ucieczkę z miejsca zdarzenia i jazdę po alkoholu. Sąd Rejonowy w Przeworsku na posiedzeniu zadecydował, że młody żołnierz na początek trafi do aresztu na trzy miesiące.
- Policjanci pracowali na miejscu wypadku, do którego doszło po godz. 21.00 na ul. Węgierskiej w Kańczudze. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, kierujący samochodem osobowym marki Audi, 31-letni mieszkaniec powiatu przeworskiego, wyprzedzając inny pojazd, zjechał na przeciwległy pas ruchu i potrącił prawidłowo jadącego rowerzystę. Po zdarzeniu kierujący audi odjechał z miejsca wypadku, porzucając pojazd kilka kilometrów dalej. Kierujący jednośladem, 61-letni mieszkaniec gminy Kańczuga z obrażeniami został przetransportowany do rzeszowskiego szpitala. Niestety jego życia, nie udało się uratować. Podjęte przez policjantów działania doprowadziły do ustalenia kierującego samochodem. Został zatrzymany na terenie miejscowości Kańczuga. 31-latek był pijany. Badanie stanu trzeźwości wykazało ponad 1,5 promila alkoholu w jego organizmie - poinformowała Justyna Urban, rzecznik prasowy policji w Przeworsku.
Do młodego żołnierza dotarło co zrobił dopiero gdy wytrzeźwiał. Doprowadzany przed sąd, nie chciał patrzeć nikomu w oczy. Może zdał sobie sprawę, że przez jego wybryk zginął człowiek, a i jego życie już nigdy nie będzie takie same.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: