W Sądzie Rejonowym w Przemyślu zapadł dziś (piątek, 29 października) wyrok w tej sprawie. Mariusz S. został skazany na 3 lata więzienia, mężczyzna został też zobligowany do zapłacenia nawiązki w wysokości 50 tys. zł na rzecz matki zmarłego Kamila, a także 3 tys. zł na rzecz Szymona. Wyrok jest nieprawomocny.
Mężczyzna nie pojawił się dziś w sądzie. Pojawiła się za to mama zmarłego Kamila, która powiedziała, że dla Mariusza S. chciała najwyższej możliwej kary, czyli 5 lat więzienia. Zaznaczyła jednak, że żadna kara nie wróci życia jej synowi...
Przypomnijmy, do dramatu doszło rok temu (a dokładnie 28 września 2020 roku) w bloku przy ul. Joachima Lelewela w Przemyślu. Przypomnijmy, ta tragiczna historia miała niewinny początek. 12-letni Kamil odwiedził swojego kolegę, Szymka. W mieszkaniu, do którego przyszli chłopcy, nie było dorosłych. Były za to dwa psy, pitbulle: Jocker i Katalaja. Niestety, w tym miejscu historia przybiera makabryczny zwrot. Jeden z psów rzucił się na Kamila. Chłopiec trafił do szpitala. Niestety, przegrał walkę o życie, a jego iskierka zgasła 1 października 2020. Ranny został również Szymon, jednak jego obrażenia były mniejsze.
Właścicielem psów był Mariusz S. (50 l.). Zwierzęta w dzień tragedii trafiły do schroniska, a ich właściciel do aresztu, z którego później został zwolniony. Akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi S. trafił do sądu 18 czerwca. Mężczyzna był w przeszłości karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. We wrześniu 2021 w Sądzie Rejonowym w Przemyślu ruszył proces Mariusza S. Na pierwszej rozprawie oskarżony płakał i tłumaczył, że nie wiedział on, że na utrzymywanie psów rasy niebezpiecznej potrzebne jest pozwolenie.
Zobacz też: Oto bestie które zagryzły Kamilka (12l.) z Przemyśla ZDJĘCIA + WIDEO
Miażdżące opinie biegłych o psach Mariusza S.
Psy poddano obserwacjom. Suczka Katalaj nie opuściła budy, w której przebywała, natomiast samiec był agresywny.
- Jak wynika z mojej obserwacji, samiec był agresywny. Podczas obserwacji był pewny, wiedział co chce zrobić, gdzie zaatakować. To nietypowe zachowanie dla psiego podrostka - zeznała biegła behawiorystka, Eliza Dołżańska-Pietrzak.
Jak mówiła w sądzie, takie zachowanie może wynikać z choroby neurologicznej, jednak takiej nie zaobserwowała, dlatego mogą to być wyuczone zachowania. Według opinii biegłych, jeśli psy wcześniej miały jakikolwiek, chociażby najmniejszy epizod agresji podczas nieobecności domowników w domu (a te, jak wynika z zeznań miały), powinny być bezwzględnie od siebie odseparowane.
Czytaj również: Pitbull zagryzł Kamila. Ruszył proces właściciela psa, a w internecie rozpętało się piekło
Mama zmarłego Kamila: właściciel nigdy nie przeprosił, wyzywał mnie na zakupach
Mama zmarłego chłopca nie mogła powstrzymać łez. Podczas pierwszej rozprawy płakała, gdy słuchała wyjaśnień oskarżonego Mariusza S., do którego żywi ogromny żal.
- Ten człowiek (oskarżony - przyp. red.) nie czuje się winny, nigdy nie przeprosił, kiedyś gdy byłam z córką na zakupach wyzywał mnie, zgłosiłam to do prokuratury, ale pod sklepem nie było kamer. To chyba za to, że na drodze cywilnej wystąpiłam o odszkodowanie od niego. Chciałabym, żeby odpowiedział za to, co się stało. Te psy były agresywne! Nie trzyma się takich bestii w domu z dziećmi, skoro mogą tak skoczyć i zabić człowieka- mówiła kobieta w rozmowie z reporterką "Super Expressu".