Pociął nożem Joannę i Krzysztofa. Miał tylko 16 lat. Odpowie za usiłowanie zabójstwa małżeństwa w Kosinie

2021-07-12 17:30

Do brutalnego ataku w Kosinie na Podkarpaciu doszło w lipcu 2019 roku. Jak informowała wówczas prokuratura w Łańcucie, która wszczęła śledztwo w tej sprawie, małżonkowie mieli zostać zbudzeni hałasem dochodzącym z balkonu. Gdy gospodarz szedł sprawdzić, co jest źródłem hałasu, do ich sypialni wtargnął zamaskowany napastnik, który w trakcie szarpaniny miał zadać mężczyźnie nożem kilka ciosów w okolice klatki piersiowej i brzucha. Następnie zaatakował kobietę, gdy ta chciała pomóc mężowi. Zaledwie 18-letni dziś Mateusz M. odpowie za usiłowanie zabójstwa Krzysztofa i Jolanty F. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Grozi mu kara do 25 lat pozbawienia wolności.

Oskarżony Mateusz M. miał w nocy zakraść się do domu w Kosinie koło Łańcuta i zadać małżonkom wiele ciosów nożem. Miał wówczas tylko 16 lat. W tym czasie w domu były dwie córeczki pokrzywdzonych. Dziewczynki były w wieku 3 i 6 lat. Im nic się nie stało. Po zdarzeniu sprawca uciekł tą samą drogą, którą dostał się do środka, czyli przez balkon i przystawioną do niego drabinę. Kobiecie udało się powiadomić policję. Małżeństwo w poważnym stanie trafiło do jednego z rzeszowskich szpitali. Oboje przeżyli. Policjanci zatrzymali Mateusza M. po kilkunastu godzinach. Jak ustalono, 18-latek włamał się do domu, aby ich okraść sąsiadów. Myślał, że nikogo z domowników nie ma w mieszkaniu.

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, która później prowadziła śledztwo w tej sprawie, oskarżyła Mateusza M. o to, że działając w bezpośrednim zamiarze dokonania zabójstwa małżeństwa F. zadawał im ciosy nożem w okolice klatki piersiowej i brzucha. Jak poinformował rzecznik rzeszowskiej prokuratury okręgowej Krzysztof Ciechanowski, w wyniku zadania im licznych ran kłutych pokrzywdzeni odnieśli urazy wielonarządowe, co spowodowało u nich ciężki uszczerbek na zdrowiu "w postaci choroby realnie zagrażającej ich życiu". - Przy czym zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na udzielenie pokrzywdzonym natychmiastowej pomocy lekarskiej - dodał prokurator Ciechanowski.

Augustów. Atak nożownika na bezbronną staruszkę. Przyznał się do winy, nie mówi, dlaczego to zrobił

Mateusz M. w toku śledztwa nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Złożył obszerne wyjaśnienia, "które korespondują ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym". Prokuratura nie zdradza treści wyjaśnień.

Prokurator wyjawił, że M. został przebadany przez biegłych psychiatrów i psychologa, którzy uznali, że nie wymaga on leczenia w szpitalu psychiatrycznym ani stosowania wobec niego innych środków leczniczych. - W ocenie biegłych oskarżony w czasie czynu miał zachowaną zdolność rozpoznawania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Ponadto zarówno stopień rozwoju oskarżonego, jego właściwości i warunki osobiste w dniu popełniania czynu zabronionego przemawiają za odpowiedzialnością na zasadach określonych w Kodeksie karnym - przekazał prokurator Ciechanowski. Dodał, że według biegłych stan zdrowia psychicznego Mateusza M. pozwala mu na udział w czynnościach procesowych oraz prowadzenie obrony "w sposób samodzielny i rozsądny".

Do usiłowania zabójstwa doszło pod koniec lipca 2019 roku, gdy Mateusz M. miał 16 lat, dlatego też najpierw w tej sprawie Sąd Rejonowy Wydział III Rodzinny i Nieletnich w Łańcucie wszczął postępowanie wobec nieletniego. Później przekazał jego sprawę do dalszego prowadzenia prokuraturze.

Mateuszowi M. za zarzucane mu czyny grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności. W przypadku, gdy oskarżony popełnił zarzucany mu czyn przed ukończeniem 18. roku życia, nie orzeka się najwyższej kary za zabójstwo, czyli dożywotniego pozbawienia wolności. Chłopak był dotychczas karany jako nieletni za naruszenie intymności seksualnej.

Sonda
Czy w Polsce powinna obowiązywać kara śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki