Do niepokojącego wycieku doszło dzisiejszego popołudnia w rejonie Mostu Lwowskiego na rzece Wisłok w Rzeszowie. Straż pożarną poinformowali strażnicy miejscy, którzy patrolowali tamtejsze okolice.
- Z kolektora burzowego wpływała bardzo cienka struga prawdopodobnie substancji ropopochodnej. Jest już założona specjalna zastawka. To co wypływa, jest tego bardzo malutko i jest to łapane na zaporze sorpcyjnej. Można powiedzieć, że do Wisłoka nic nie wpływa. Jak jutro nie będzie nic więcej stamtąd wypływać, zastawki zostaną złożone i będzie po akcji - powiedział nam oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
Na miejscu pracują dwa zastępy straży pożarnej. Nadzór nad całą sprawą prowadzi Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Rzeszowie.
Nie jest wykluczone, że gdyby nie szybka reakcja odpowiednich służ i założenie zastawki, która uniemożliwia rozprzestrzenianie się substancji, mogło pojawić się zagrożenie, że dostanie się ona do rzeki i ją zanieczyści. Co za tym idzie, mogło się to wiązać z poważnymi ekologicznymi konsekwencjami.
Warto w tym miejscu przypomnieć niebezpieczną sytuację, do której doszło w sierpniu tego roku w oczyszczalni ścieków „Czajka” w Warszawie. Tam w wyniki awarii do Wisły zaczęły wpływać nieoczyszczone ścieki co groziło wielką katastrofą ekologiczną. Od tego czasu służby są wyczulone na punkcie niepokojących zmian na rzekach. Na szczęście sytuacja z Rzeszowa nie jest groźna.