Przewożenie takich substancji mogło zagrozić życiu lub zdrowiu ludzi lub spowodować znaczne zniszczenie środowiska. Kierowcę pod koniec stycznia na węźle autostrady A4 Dębica- Wschód zatrzymali funkcjonariusze Podkarpackiego Urzędu Celno-Skarbowego z Przemyśla.
Z okazanego przez kierowcę pojazdu dokumentu wynikało, że na pojeździe znajduje się załadunek w postaci kauczuku naturalnego. Po sprawdzeniu okazało się, że w beczkach znajdował się płyn w trzech różnych kolorach. Mariusz M. wyjaśnił, że załadunku na jego tira dokonano w nieznanym mu miejscu w Krakowie na drodze za pomocą wózka widłowego z zepsutego środka transportu. Na miejsce zaś skierowali go trzej nieznani mu mężczyźni.
Funkcjonariusze pobrali próbki z beczek. Wyniki przeprowadzonych badań potwierdziły, że w beczkach stalowych i plastikowych znajdują się
substancje niebezpieczne. I to bez zezwoleń na transport odpadów, brak odpowiednich oznaczeń pojazdu i opakowań, w których się znajdowały. Odpady z utylizowano, co kosztowało Skarb Państwa blisko sto tysięcy złotych.
Mariuszowi M. usłyszał zarzuty, ale nie przyznał się do winy. Wyjaśnił jedynie, iż nie wiedział co przewozi, a co więcej, nie otrzymał zapłaty za tę usługę. Następnie skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odmowy udzielania odpowiedzi na pytania.
Za zarzucone przestępstwo Mariuszowi M. grozi do 2 lat pozbawienia wolności.