Dawid Krasnopolski (26 l.) z malutkiej podkarpackiej wsi Nozdrzec był wychowywany tylko przez mamę i babcię. Wieś w której spędził większość życia, leży u podnóża Bieszczad. Bieda jest tam wszechobecna i widać ją gołym okiem. Chłopak dwa lata temu wyprowadził się do swojej narzeczonej, ale w sypiącej się ruderze została jego mama Marta Krasnopolska (56 l.), babcia Marianna Krasnopolska (88 l.), druga babcia Stefania Karas (82 l.), która jest tam razem z córką Agatą Karas (52 l.) chorą na schizofrenię. Starsza z babć nie poruszą się samodzielnie, Wszystkie kobiety zmagają się z szeregiem chorób i dolegliwościami. Pieczę nad wszystkim trzyma mama Dawida, pani Marta.
– Jest ciężko. Nie mamy wody w domu, starodawna kuchnia musi ogrzać wszystko. Niby nie ma wiele go ogrzania, bo tylko kuchnia i pokój w którym śpimy, ale dziury w ścianach i pod oknami są tak wielkie, że zimą w nocy temperatura spada do kilku stopni w pomieszczeniu. Druga część domu to stajnia. Nie mamy już zwierząt, ale pomieszczenie jest bez okien i podłogi. Nie można tam mieszkać. Chciałabym mieszkać w lepszych warunkach. Nie chce pałacu i złotych klamek. Gdyby była woda i ciepło w domu, to byłabym najszczęśliwsza na świecie - powiedziała Marta Krasnopolska.
Dawid postanowił wziąć sprawy we własne ręce i stworzyć babciom, mamie i cioci dom, w którym ich życie będzie łatwiejsze. Fundacje i organizacje społeczne pomogły mu znaleźć firmę, która zgodziła się wybudować nowy dom, gotowy do zamieszkania za 150 tysięcy złotych.
Młody mężczyzna nie dysponował taką kwotą, więc założył zbiórkę w Internecie na portalu zrzutka.pl, gdzie opisał swoją historię.
"(…) Starsza babcia czyli mama mojej mamy ma 88 lat, przeżyła zawał i tragiczną śmierć syna, który był jedynym poza mną żywicielem rodziny, lecz w 2011 roku zginął w wypadku, został rozjechany przez pijanego kierowcę. Babcia leczy się na serce oraz nadciśnienie i jest po zawale. Siostra babci ma 84 lata i od 5 lat leczy na gęstnie krwi, jej córka czyli moja ciocia leczy się psychiatrycznie od ok 22 lat na schizofrenię. Moja mama ma 56 lat i ogólnie ma się nieźle, lecz przez sytuację w domu, brak pieniędzy wpadła w depresję i również od kilku lat się leczy."
"Ja na szczęście jestem zdrowy poza tym że mam astmę, ale to nie problem, jedynie ciężko mi się oddycha w domu, daję sobie radę. Od końca gimnazjum już dorabiałem sobie żeby mieć na cokolwiek pieniądze. Teraz także sobie dorabiam, niestety na stałą pracę nie mam warunków ponieważ cały czas muszę być w pobliżu domu, jeździć z babciami po lekarzach itd. Mój tata zostawił nas zaraz po moim urodzeniu. Ledwie starcza na leki i jedzenie dla wszystkich. W domu mamy w sumie 4 pomieszczenia w tym 2 użytkujemy pokój i kuchnię, pozostałe 2 to komórka i była stajnia. Wszyscy śpimy w jednym pokoju praktycznie łóżko koło łóżka.
Nie mamy bieżącej wody, jedynie studnie na zewnątrz. Łazienki również nie mamy, jedynie wychodek na zewnątrz. Zimą w domu jest bardzo zimno ponieważ są nieszczelne okna i drzwi. Temperatura w zimie w domu nad ranem dochodzi do 5 stopni. Przez dzień się pali ale ciężko ogrzać dom kuchnią. Do pokoju na zimę przynosimy mały piecyk i w nim palimy i jest trochę cieplej. Dom jest już stary, na dachu jest eternit, i dachówka która dużo waży przez co jedna strona dachu zaczyna opadać, dach też przecieka. Ogólnie żyje nam się ciężko, ale nie mamy skąd zasięgnąć pomocy. Chcielibyśmy bardzo wyremontować ten dom ale niestety osoba która zna się na budownictwie powiedziała że: "tutaj nie ma co remontować". Tak więc jest w planach budowa malutkiego, najtańszego domku. Każda chociaż najmniejsza pomoc będzie dla nas bardzo dużo znaczyć. Z góry dziękujemy za pomoc. Dobro zawsze powraca!" – napisał Dawid.
- Uzbierałem tam sporą część pieniędzy. Trochę dostałem od działacza społecznego. W sumie mamy już 86 tys. zł. Potrzeba jeszcze drugie tyle. Bardzo bym chciał, żeby babcie, mama i ciocia w końcu zamieszkały w normalnych warunkach w domu z łazienką i wodą, gdzie jest ciepło i zimowy wiatr nie strąca obrazków ze ścian - mówi przejęty.
Warunki rodziny są dramatyczne. Wokół domu jest błoto, każdego dnia sypie się strop, a tynk odpada ze ścian. W pomieszczeniach jest zimno i ciasno. W jednym malutkim pokoju śpi cztery kobiety. Za toaletę służy wychodek na zewnątrz. W części domu gdzie była stajnia jest jeszcze gorzej. Zimno, ciemno i sufit sypie się na głowę. W tym domu nie ma absolutnie czego ratować. Nadaje się tylko do rozbiórki.
– GOPS czasem przychodził, ale pomocy od nich nie otrzymujemy raz dostaliśmy bon na święta i to tyle. Ja nie pracuje, bo ktoś się musi zająć babciami i chorą Agatą. Ona nie może zostać sama. Z życiem codziennym jakoś dajemy radę. Gorzej jest z domem. Nie stać nas, żeby cokolwiek tu zrobić, więc żyjemy w takich warunkach jak żyjemy - dodała Marta Krasnopolska.
- Jak otworzyłem zbiórkę to otrzymaliśmy trochę pomocy. Dostaliśmy ubrania, pomoc materialną i ludzie ciągle wpłacają na dom. Nawet zgłosiły się osoby, które przygotowały zadaszony kojec dla psa. Bardzo wszystkim serdecznie dziękuję. Nie wiem jak mam ująć w słowa moje wyrazy wdzięczności - podsumował Dawid.
Każdy, kto chciałaby wesprzeć Dawida i jego rodzinę może to zrobić wpłacając pieniądze na internetową zbiórkę pod tym linkiem >>>
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: