Sobotni wieczór (przed godz. 22.00). Policjant z Warszawy, będąc na wolnym, podróżował przez Glinik w kierunku Wiśniowej. Zauważył samochód, który jechał przed nim… całą szerokością jezdni. Funkcjonariusz zaczął podejrzewać, że kierowca auta może być pijany.
– Gdy funkcjonariusz wyprzedził kierującego peugeotem, aby w bezpiecznej odległości zablokować mu drogę, w jego samochód uderzył kierowca tego pojazdu. Sprawca kolizji, natychmiast odjechał z miejsca zdarzenia – relacjonują mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Ropczycach.
Funkcjonariusz z Warszawy ruszył za kierowcą. Gdy ten zatrzymał się w Wielopolu Skrzyńskim, odebrał mu kluczyki i tym samym uniemożliwił dalszą jazdę. Powiadomił też kolegów po fachu z miejscowej komendy.
Szybko okazało się, że kierowca samochodu w ogóle nie powinien siadać za kółkiem. I to nie tylko dlatego, że był pijany (miał prawie dwa promile). 76-latek z powiatu ropczycko-sędziszowskiego… nie ma uprawnień do kierowania pojazdami. Ma za to spore kłopoty.
Za swoje weekendowe „wyczyny” odpowie przed sądem. Za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości grozi kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat oraz zakaz kierowania pojazdami na okres nie krótszy niż trzy lata.