Poniedziałek w MPK i Zarządzie Transportu Miejskiego był bardzo nerwowy. Tadeusz Ferenc zdjął ze stanowiska zastępca dyrektor ZTM, polecił zwolnić kierowcę autobusu i wystawił nagany prezesowi MPK i jego zastępcy. To skutek zachowania kierowcy MPK, który w minioną niedzielę nie zatrzymał się na jednym z przystanków. W efekcie pasażerowie stali na mrozie. Ktoś poskarżył się prezydentowi:
- Prezydent jest bardzo wyczulony na tego typu rzeczy. Uważa, że to my służymy mieszkańcom - wszyscy pracownicy Urzędu Miasta, wszystkich spółek. Absolutnie niedopuszczalne są takie sytuacje, żeby kierowcy nie zatrzymywali się na przystankach. Jest to dla nas sytuacja niezrozumiała, dlatego należało podjąć tak drastyczne kroki - tłumaczył w rozmowie z nami Maciej Chłodnicki, rzecznik Tadeusza Ferenca.
Dziś prezydent postanowił odpuścić nieco kierowcy i polecił, by przywrócić go do pracy. Dlaczego?
- Przyszedł do prezydenta, wytłumaczył się, wyraził skruchę. Chce przeprosić pasażerów - słyszymy od rzecznika miasta.
Pozostałe kary pozostają bez zmian.