Sprawę tego felernego zdarzenia nagłośnił w mediach społecznościach przewodniczący Związków Zawodowych Podkarpacka Policja Solidarność Marcin Pawlus. To miały być rutynowe ćwiczenia, jakich wiele odbywa się w Zaczerniu, gdzie zlokalizowany jest oddział prewencji. Cykliczne ćwiczenia przeprowadzane są z funkcjonariuszami oddziałów prewencji oraz wspierających ich funkcjonariuszy z komend miejskich i powiatowych na Podkarpaciu, by wszyscy razem mogli „zgrać” się, gdy ich współpraca będzie konieczna. Celem ćwiczeń było przygotowanie policjantów do starć z agresywnym tłumem podczas zamieszek na demonstracjach. Do tego zadania podzielono policjantów na pozorujących agresorów i tłumiących zamieszki funkcjonariuszy. W zadaniu udział brało kilkudziesięciu mundurowych. Grupę pozorującą tłum polewano z armatki wodnej, jakiej podczas zamieszek używa policja.
Ćwiczenia policjantów. Solidarność krytykuje
Już użycie tego sprzętu w rozmowie z nami krytykował M. Pawlus, zaznaczając, że nie powinno się polewać policjantów zimna wodą, gdy temperatura na zewnątrz jest bliska zeru.
- To są ćwiczenia, a nie wojna. Nie powinno się kierować strumienia wody na policjantów, bo to policjanci tylko pozorujący agresorów, a nie prawdziwi agresorzy. Jeżeli zmoczymy takiego funkcjonariusza lodowatą wodą i każemy mu stać 2 godziny na zewnątrz w mokrym mundurze przy temperaturze bliskiej zeru, to na pewno się rozchoruje. To nie jest rozsądne, ani mądre - zaznaczał przewodniczący podkarpackiej Solidarności Policjantów.
Polecany artykuł:
Nieszczęśliwy wypadek podczas ćwiczeń
Podczas stymulacji doszło do nieszczęśliwego zdarzenia. W grupie, która pozorowała demonstrantów nagle jeden z policjantów miał upaść na ziemię. To doświadczony funkcjonariusz, który ma mieć za sobą 15 lat służby.
- Na szkoleniu przygotowującym funkcjonariuszy do zabezpieczenia manifestacji 11 listopada w Warszawie doszło do tragedii. Podczas symulowanych zamieszek funkcjonariusz Daniel, pełniący rolę pozoranta, doznał poważnych obrażeń. Wydano rozkaz użycia armatki wodnej – tylko po co, skoro na miejscu nie było agresywnego tłumu? Efekt? Daniel został strącony przez strumień wody, upadając na ziemię i doznając pęknięcia śledziony oraz złamania żebra. Konieczna była operacja i usunięcie śledziony. Kto odpowie za tę decyzję? Czy naprawdę potrzeba takich tragedii, by ktoś się w końcu obudził?- pytała w mediach społecznościowych Podkarpacka delegatura związków zawodowego Solidarność Policjantów.
Wypadek podczas ćwiczeń. Solidarność: chcieli to ukryć
Starszy aspirant Marcin Pawlus zaznaczał w rozmowie z nami, że policja chciała przemilczeć sprawę.
- Dotarły do nas informacje, że policja próbowała ukryć to zdarzenie, żeby nikt się o nim nie dowiedział, żeby w ogóle nie wyszło na światło dzienne - podsumował.
Przewodniczący Podkarpackiej Solidarności Policjantów zaznaczył również, że policjanci z oddziałów prewencji policji na Podkarpaciu mieli słyszeć od zwierzchników różne dyskredytujące uwagi, gdyby podjęli protest wraz z innymi funkcjonariuszami policji.
- Zastraszano policjantów i mówiono im, że jak będą też protestować to zostaną przeniesieni „karnie” do nowopowstającego garnizonu OPP w Przemyślu, nie będą mieć awansów na wyższe grupy, oraz zostaną pozbawieni premii – mówił M. Pawlus.
Policjant ranny podczas ćwiczeń trafił do szpitala, ale na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
– W trakcie ćwiczeń doszło do zdarzenia, w trakcie którego jeden z policjantów upadł na asfalt i uskarżał się na ból. Poszkodowany przeszedł zabieg chirurgiczny, a jego stan w tym momencie jest stabilny – potwierdza kom. Piotr Wojtunik, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie - Komendant Wojewódzki Policji w Rzeszowie wszczął w tej sprawie postępowanie powypadkowe oraz czynności wyjaśniające, których celem będzie wyjaśnienie dokładnych okoliczności zdarzenia - dodał P. Wojtunik.
Rzecznik KWP zaznaczył również, że zdarzenie podczas ćwiczeń to wypadek, nad którym policja pochyli się i nikt zdarzenia nie ukrywał.
Polecany artykuł:
Przewodniczący Solidarności uważa, że za to iż podczas ćwiczeń poważnie ranny został jeden z funkcjonariuszy konsekwencje powinien ponieść dowódca oddziału prewencji policji w Rzeszowie, bo to on najprawdopodobniej wydał taki rozkaz, a nie osoba obsługująca armatkę wodną.
W Związku Zawodowym Solidarność Policjantów w całym kraju zrzesza ok. 12 tys. funkcjonariuszy, a na Podkarpaciu jest ich 500.