Spis treści
- Anna Wielgosz na Orlen Copernicus Cup 2025
- Polska mistrzyni trenuje z mężem
- Polska mistrzyni o problemie, który dotyka miliony nastolatków
Anna Wielgosz na Orlen Copernicus Cup 2025
2:01:05 - rekord życiowy na 800 metrów Anny Wielgosz był jednym z ważniejszych momentów 11. Orlen Copernicus Cup w Arenie Toruń. Czterokrotna mistrzyni Polski powiedziała nam, że liczyła na wynik poniżej 2 minut, ale na jej twarzy pozostawał szeroki uśmiech. Nasza rozmówczyni wskazała - jej zdaniem - główną przyczynę wzrostu formy.
- Przede wszystkim to kolejna zmiana trenera. Teraz trenuję z mężem, więc tak jakby nasze zdanie na temat treningu się zgadza. To jest ten główny czynnik, no i współpraca ze sztabem. Nie tylko my dwoje mamy na to pomysł - powiedziała nam polska biegaczka, z którą rozmawialiśmy po lutowych zawodach.
Ta hala [Arena Toruń - dop. red.] niesamowicie niesie! Kibice niosą i też liczyłam na to, że właśnie tutaj ta atmosfera gdzieś pomoże mi dać z siebie wszystko. Czy dałam z siebie wszystko? Tego nie jestem pewna, bo gdzieś ten bieg nie ułożył się po mojej myśli i też sił nie nie rozłożyłam tak, jakbym chciała, bo uważam, że stać mnie na dużo, dużo lepszy wynik, niż osiągnęłam, więc to było takie, że no był ten uśmiech, ale byłam kurczę zła! - dodała Anna Wielgosz w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Dalszy ciąg materiału znajduje się pod galerią ze zdjęciami z Orlen Copernicus Cup 2025 w Arenie Toruń
Polska mistrzyni trenuje z mężem
Biegaczka dodała, że walka ramię w ramię z medalistką olimpijską i mistrzynią świata - przed nią wyścig skończyły dwie reprezentantki Etiopii - dop. red. - dodała jej pewności siebie. Wcześniej swoje piętno odcisnęły kontuzje, z którymi się zmagała. Nie żałuje współpracy z poprzednimi trenerami, chętnie konsultuje się z zagranicznymi ekspertami, ale przede wszystkim bardzo ceni sobie duet, jaki tworzy z mężem Marcinem.
- Nawet dużo osób nas pyta, czy się kłócimy przez to (śmiech) - przyznaje Anna Wielgosz. - Właśnie to, o dziwo, jest takie śmieszne. Myślę, że my od kiedy współpracujemy razem, dogadujemy się jeszcze lepiej, bo też Marcin przetestował wiele z treningów na sobie. Wiele rzeczy teraz wie, z czego wynika - np. kiedy jestem jakoś tam już krytycznie zmęczona, to mówi: "Aha, to jest taka fizjologiczna reakcja. Dobrze, to ty musisz odpocząć i tak dalej" - dodaje.
Konrad Bukowiecki swego czasu przyznał, że problemem dla polskich lekkoatletów jest to, że kiedy notują super wyniki, to wszyscy są z nimi. Kiedy pojawia się kryzys, to momentalnie jest fala krytyki ze strony mediów, kibice też się od nich odwracają. Zapytaliśmy naszą rozmówczynię, czy potwierdza taki stan rzeczy.
Tak, myślę, że to jest teraz taka doba internetu, że gdzieś te wszystkie frustracje, te żale, ludzie niezadowoleni są w stanie wypisywać w sieci, często anonimowo, często sprzed telewizora. Ja myślę, że gdzieś w pewnym momencie udało mi się to jakoś ignorować. Jeszcze zanim zaczęłam pracować też z psychologiem, to było takie coś, że troszeczkę czasem zabolało. Mam tu na myśli m.in. komentarze na temat wyglądu, gdzie wiadomo, że wygląd to nie jest docelowo nasza sprawa. Jesteśmy sportowcami, a nie modelami - powiedziała Wielgosz.
Anna Wielgosz podkreśla, że nie każdy będzie mistrzem świata, ale wszyscy do tego dążą i robią wszystko, aby osiągać topowe wyniki. Kibicom i dziennikarzom przypomina, że na wynik składa się wiele składowych - trener, warunki i czasem również czynniki niezależne i warto poświęcić czas na szerszą analizę.
Polska mistrzyni o problemie, który dotyka miliony nastolatków
Polską lekkoatletkę zapytaliśmy o media społecznościowe. W dzisiejszych czasach nastolatkowie (w tym zawodniczki i zawodnicy) są atakowani wiadomościami z wielu stron. Niekiedy są to ataki słowne, pełne szyderczych komentarzy i ocen. Jak sobie z tym radzić?
Trzeba się z tym liczyć, że zobaczę zły komentarz, być może usłyszę to na żywo, prawda? Należy się z tym zmierzyć i uznać za taki standard, że no okej, no padły takie słowa, no i co ja mogę z tym zrobić? Trzeba wzruszyć się ramionami i iść dalej, bo trzeba patrzeć na siebie, na swój cel i dążyć do swojej lepszej wersji. Oczekiwane wyniki wtedy przyjdą za tym - powiedziała Wielgosz.
Ważna jest tutaj rola rodziców, którzy muszą udzielić odpowiedniego wsparcia. Niestety, nastolatkowie nie zawsze mogą na takową liczyć.
Ja przykładowo jestem z mniejszej miejscowości, gdzie nie patrzyło się na sport jako sposób na życie, ani nawet jako dochodową rzecz. Tak naprawdę każdy jednak patrzył na to w ten sposób: "No idź jak najszybciej do pracy i wybijaj się dalej!" - podkreśliła nasza rozmówczyni.
- Myślę, że młodzi zawodnicy muszą eksponować się na ten stres, bo on będzie zawsze. Jeśli mogą o tym z kimś porozmawiać, czy ze starszymi zawodnikami, to trzeba korzystać. Ja też zawsze jestem otwarta, zawsze rozmawiam. Trzeba sięgać po pomoc ze wszystkich stron. Jeśli rodzice nie wspierają, nie patrzcie na to, bo po prostu "okej - niech sobie mama mówi, ja sobie robię swoje". Zrobię to zadanie domowe i idę na trening. No i tak właśnie trzeba działać - podsumowuje Anna Wielgosz, która spełniła swoje marzenie dzięki ciężkiej pracy.
Zawodniczka CWKS Resovia po zakończeniu kariery sportowca chce zostać trenerką i wychowywać kolejne pokolenia polskich lekkoatletów. Na ten moment skupia się na kolejnym w karierze cyklu olimpijskim, w który weszła u boku męża Marcina. Po uszkodzeniu łąkotki w 2021 roku i ciężkim urazie, który storpedował przygotowania do sezonu 2023 nie ma już śladu.
