W porównaniu z poprzednim rokiem, podkarpaccy strażacy mieli dużo więcej pracy. Z ich wyliczeń wynika, że w roku 2019 mieli w naszym regionie około 6 tysięcy interwencji więcej niż w roku 2018.
W pożarach, jak podaje Marcin Betleja, rzecznik podkarpackich strażaków, zginęło w ubiegłym roku 23 osoby, a 163 zostały zabrane do szpitali. Pozostałe osoby to ofiary zaczadzeń, utonięć i wypadków drogowych. Pierwszej pomocy strażacy udzielili ponad 3700 rannym.
Wśród głównych przyczyn pożarów w naszym regionie, w budynkach mieszkalnych czy gospodarczych, strażacy wymieniają m.in. nieostrożność, nieprawidłową obsługę urządzeń grzewczych lub ich uszkodzenie. W przypadku pożarów traw – to podpalenia, nieostrożność w posługiwaniu się ogniem, bezmyślność lub nawet lenistwo.
Tylko część zgłoszeń odebranych na numer alarmowy 112 to zgłoszenia pożarów. Dwie trzecie z wszystkich zgłaszanych interwencji, to tzw. miejscowe zagrożenia, czyli przypadki niezwiązane z ogniem. To wezwania strażaków w zakresie ratownictwa chemicznego czy ekologicznego, a także pomoc przy wypadkach drogowych oraz w zdarzeniach na akwenach.
Strażacy usuwali też skutki burz, intensywnych opadów deszczu czy silnie wiejącego wiatru.
Telefony alarmowe to także fałszywe alarmy – tych było w ubiegłym roku ponad 1200.