"Kozak" zginął walcząc na Ukrainie. Wzruszające słowa jego brata
Ostatnie pożegnanie Janusza "Kozaka" Szeremety prowadziła Aneta Dobroch - Mistrz Świeckiej Ceremonii Pogrzebowej. Opowiadała o walecznym Polaku, który zginął 4 grudnia walcząc o wolną Ukrainę. Zmarły 41-latek miał czworo dzieci: trzech synów w Wielkiej Brytanii i córeczkę na Ukrainie. Serce "Kozaka" zawsze wyrywało się do szalonych rzeczy i niebanalnych pomysłów. Miał ogromną odwagę i zginął walcząc o to, co dawało mu radość. Fascynował się kulturą kozacką i Wschodem. Podczas ceremonii głos zabrał starszy brat zabitego żołnierza. Jego słowa łamią serce. - Hej, bracie. Gdy dorastaliśmy, byliśmy w całkowicie innych światach. Każdy nadawał na innych falach. ja miałem swoje zainteresowania, a Ty swoje. Pamiętam jak skakałeś na nartach najdalej jak się dało, do wody, tylko z najwyższej wysokości. Nigdy się nie bałeś - wspominał brat.
Brat "Kozaka" wspominał, jak bardzo uwielbiał z nim przebywać i rozmawiać. - Byłeś moim dopełnieniem - mówił podczas uroczystości. I przyznał, że dziś brakuje mu tych rozmów i spotkań. - Tak sobie myślałem, że jako dwa dziadki będziemy jeździć na wycieczki, biegać, morsować, chodzić do lasu i saunować. Te marzenia wciąż mam w głowie. Teraz będę je realizował już bez Ciebie, ale z myślą o Tobie - mówił brat tragicznie zmarłego Janusza.
Janusz chciał wrócić z wojny na święta. Nie zdążył
Janusz, według słów brata, umiałeś doradzać i motywować do działania. Namawiał swoich znajomych do uprawiania sportu. - Co raz czytam w artykułach i książkach naukowych, że ruch to niewyobrażalny lek, którego ludzie nie doceniają. Ty po prostu to wiedziałeś. Szedłeś za swoim serca biciem. Wiem, że nie potrafiłeś żyć jak większość z nas w zaciszu domowym. Potrzebowałeś czegoś więcej - mówił brat "Kozaka" we wspomnieniu.
Brat wspominał czas, kiedy Janusz ukończył szkołę teatralną w Brighton. Rodzina czuła wtedy dumę z "Kozaka". - [...] Wymarzyłeś sobie to i zrealizowałeś, choć było to bardzo trudne zadanie. Miałeś wielkie marzenia. Nie bałeś się ich realizować bez względu na to co powiedzą inni, a swoją pasją i energią potrafiłeś zarażać innych - mówił brat Janusza i dodał, że gdy Rosjanie zaatakowali Ukrainę, Gdy "Kozak" "podjął decyzję, aby walczyć za wolność ludzi".- Byłeś wojownikiem, tak jak Ci w duszy grało. I gdy się pytałem, kiedy wrócisz do domu, powiedziałeś "Kiedy wojna się skończy" - mówił brat tragicznie zmarłego mężczyzny. Niestety, "Kozak" nie dotrzyma słowa. - Wierzyłem, że wrócisz, ale w czasie naszych ostatnich kontaktów czułem, że jesteś już bardzo zmęczony - zdradził brat.
"Kozak" planował spędzić święta ze swoimi bliskimi. Nie zdążył. Janusz oddał życie za Ukrainę, którą pokochał. Wcześniej wałczył u boku ludzi z odległych krajów: Japonii, Kolumbii, Francji, Finlandii, Ameryki i innych. Ostatnie słowa Janusza brzmiały: "Powiedz moim dzieciom, że je bardzo kocham".
- Dziękuję za wszystkie wspomnienia, które nam zostawiłeś. nigdy Cię nie zapomnę bracie. odpoczywaj i czekaj na nas. Nasz bohaterze "Kozaku"- zakończył brat zabitego żołnierza nad trumną Janusza.
Zdjęcia z pogrzebu Janusza znajdziecie w poniższej galerii