Tadeusz Piejko jest właścicielem tartaku w Manasterzu. Niestety jego firmę nawiedziła „powódź błyskawiczna”, która szalała na Podkarpaciu(26/06/2020) Straty w jego firmie wynoszą około pół miliona zł. Woda podczas powodzi sięgała ponad dwóch metrów wysokości. Zabrała kilka pojazdów, wózki widłowe, samochody ciężarowe, całe składy drewna, oraz rozmyła plac.
- Nie mam już nic, prądu, zaplecza sanitarnego, całe biuro porwała woda. Wszystkie dokumenty, komputery, faktury, . Cały sprzęt popłynął. To co się ostało jest zamulone i zamknięte, od bezpieczników po całe silniki. Papier rozchodzi się w rękach. Drewno popłynęło na kilka kilometrów. Samochody ugrzęzły na łąkach. NIE MAMY JUŻ NIC! Woda zabrała wszystko. Dom zalany, firma nie do odbudowania- mówił właściciel tartaku
Fala w Tartaku była około dwóch godzin. To wystarczyło, żeby zabrać cały majątek, budynki nie mają ścian, powyrywało wszystkie okna. Sprzęty leżą porozrzucane po całym podwórku. Wszystko mokre i w błocie. Od piątku w oczyszczaniu posesji pomagają sąsiedzi, ich pomoc jest nieoceniona, ale trzeba przede wszystkim pieniędzy.
Jak pomóc? Zbiórka została założona na zrzutka.pl
- Potrzeba jest pomoc, by tartak ruszył prosimy o wsparcie, kto ile może. Za wszystko dziękujemy- powiedział Tadeusz Piejko.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: