Jak co roku na wiosnę wraca temat wypalania traw. Strażacy przekazali przerażające dane - tylko wczoraj (poniedziałek, 10 marca) wyjeżdżali blisko 200 razy do gaszenia płonących traw na polach, łąkach i nieużytkach.
- Ogień zdewastował prawie 200 hektarów ziemi. Pożary w wielu przypadkach podchodziły pod lasy a także zabudowania - przekazuje - bryg. Marcin Betleja rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Pożary traw na Podkarpaciu. Było o krok od tragedii
W Domkowie w powiecie lubaczowskim sytuacja stała się poważna. Jak podaje bryg. Betleja, 52 strażaków gasiło pożar na nieużytkach, ogień zaczął zbliżać się do zabudowań - do budynków mieszkalnych i budynków gospodarczych.
- Zniszczył ogrodzenia, drzewa i krzewy ozdobne oraz zniszczony został samochód. Strażacy ugasili ogień dosłownie przed domami mieszkalnymi. Było o krok od tragedii - mówi strażak.
W Krzemiennej blisko 50 strażaków gasiło pożar o powierzchni blisko 10 hektarów. Zagrożony był pobliski las. Z kolei w Tarnobrzegu na ulicy Kąpielowej ogień objął swoją powierzchnią ponad 30 hektarów traw, zarośli na nieużytkach.
- To są dane tylko i wyłącznie z jednej doby. Apelujemy o rozwagę, o rozsądek. Nie podpalajmy, nie wypalajmy traw. Bardzo często ten ogień jest trudny, wręcz niemożliwy do opanowania. Rozprzestrzenia się z prędkością wiatru, a to może doprowadzić do tragedii - apeluje bryg. Betleja.
Z danych wynika, że od początku roku podkarpaccy strażacy wyjeżdżali już do blisko 1200 pożarów traw na polach, łąkach i nieużytkach. Ogień zdewastował 570 hektarów ziemi, a w gaszenie tych pożarów zaangażowanych było ponad 12 tys. strażaków OSP i PSP.
- To ponad 10-krotny wzrost liczby pożarów traw w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku - podsumowuje bryg. Betleja.
Polecany artykuł: