Wciąż nie jest pewne, co wywołało dwa pożary, które w minionym tygodniu pustoszyły mieleckie lasy. W środę (19 czerwca), doszło do zapalenia się ściółki w pięćdziesięcioletnim sosnowym drzewostanie. Całe zdarzenie objęło swoją powierzchnią pół hektara.
Sytuacja była jeszcze poważniejsza w niedzielę (23 czerwca), kiedy to drugi pożar strawił łącznie prawie hektar powierzchni sześćdziesięcioletniego lasu. W tym było 0,17 ha lasu państwowego i około 0,86 ha lasu prywatnego. W gaszeniu ognia przeszkadzał porywisty wiatr, który sprzyjał rozprzestrzenianiu się groźnych płomieni. Dlatego też, w akcję zaangażowano samoloty gaśnicze, które zrzucały wodę z powietrza.
Polecany artykuł:
Można przypuszczać, że wysokie temperatury panujące w ostatnich tygodniach w naszym województwie mogły doprowadzić do wysuszenia leśnego poszycia, a wtedy o zapłon, choćby przez wyrzucane w lesie szklane butelki. Jak wiemy, szkło działa niczym soczewka, która skupia promienie słoneczne w jednym miejscu, gdzie znacznie podnosi się temperatura. To może prowadzić do zainicjowania ognia. Aktualnie nie wykluczono jednak także nieumyślnego podpalenia.
Jak informuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie, w tym roku na terenie jej podległym, doszło już do 11 pożarów, w których spłonęło łącznie około czterech hektarów.
Czytaj też:
>>> Zabijali bobry na wędliny. Cztery osoby z zarzutami, w tym dwóch żołnierzy
>>> O krok od tragedii nad Soliną. Dwoje turystów spadło ze skarpy