Zgłoszenie o rzekomym dramacie służby ratunkowe otrzymały w środę po godzinie 21.00. Zgodnie z przekazaną przez anonimowego świadka informacją, mężczyzna mógł skoczyć do rzeki San z mostu kolejowego w Przemyślu.
Na miejsce natychmiast udały się dwa zastępy strażaków, którzy poza wozami strażackimi mieli do dyspozycji łódź. W akcji uczestniczyła też policja, a także pogotowie ratunkowe. Na miejscu służby nikogo jednak nie zastały. Jak poinformowali strażacy, po sprawdzeniu pieszo terenu nie ujawniono mężczyzny. Taką wersję przedstawia też policja.
- Potwierdzam, mieliśmy takie zgłoszenie, ale było ono fałszywe. Informacje w nim podane nie zostały potwierdzone. Żaden mężczyzna ani nie skoczył, ani nawet nie stał na moście, nikogo tam nie było - powiedział nam komisarz Jerzy Kruczek, naczelnik wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.
W związku z takim obrotem sytuacji, wszystkie służby jeszcze tego samego dnia zakończyły działania. Policja jednak będzie ustalać, kto był autorem fałszywego zgłoszenia. Warto zaznaczyć, że zgodnie z polskim prawem, bezpodstawne wezwanie służb jest wykroczeniem, którego sprawca podlega karze aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
Należy pamiętać, że dzwoniąc w nieuzasadnionych przypadkach na policję, straż pożarną lub pogotowie, pozbawiamy w ten sposób szansy na kontakt ze służbami osoby, które naprawdę mogą pilnie potrzebować pomocy.
Polecany artykuł: