Cały dramat rozpoczął się w czwartek tuż przed godz. 15.00 Policjanci zostali wezwani do awantury domowej w jednej z kamienic na ulicy Słowackiego w Przemyślu. To miejsce, jak i cały rejon cieszy się bardzo złą sławą w mieście. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, nie mogli wejść do mieszkania, bo zabarykadował się w nim 36-letni ojciec, Łukasz P. ze swoim 4,5 rocznym synkiem Fabianem.
-W obawie o bezpieczeństwo przebywających tam osób, strażacy wyważyli drzwi. Kiedy funkcjonariusze weszli do środka, były partner zgłaszającej zamknął się w jednym z pokoi Mężczyzna nikogo do siebie nie dopuszczał i groził, że targnie się na własne życie- informuje Małgorzata Czechowska z przemyskiej policji.
Sytuacja z godziny na godzinę zaogniała się coraz bardziej. Pojawiły się informacje, że mężczyzna ma nóż. Matka chłopca Monika B. w tym czasie przebywała z policjantami. Na miejsce zdarzenia zostali wezwani policyjni negocjatorzy. Mimo wielu prób nawiązania kontaktu, mężczyzna nie chciał z nikim rozmawiać i stawał się coraz bardziej agresywny. Świadkowie twierdzą, iż mężczyzna krzyczał, że zabije siebie lub zrobi krzywdę dziecku.
-Ze względu na długotrwałe negocjacje oraz obawę o bezpieczeństwo chłopca, podjęto decyzję o wejściu siłowym do pomieszczenia, w którym przebywał. Po godzinie 21 policyjni kontrterroryści weszli do pokoju i zatrzymali agresora. Chłopiec po przebadaniu przez ratowników medycznych, trafił pod opiekę matki- dodaje policjantka.
36-letni mieszkaniec Przemyśla był znany policjantom z wcześniejszych interwencji. Mężczyzna posiadał zakaz zbliżania się i kontaktowania się z konkubiną, który został wydany przez Prokuraturę Rejonową w Przemyślu. Jak wiemy zakaz ten wielokrotnie łamał. Sąsiedzi kobiety twierdzą, że Łukasz P. w mieszkaniu bywał bardzo często. - On tam czasem mieszkała, czasem, nie. Policja non stop przychodziła. Tam wiecznie krzyki i awantury, albo dziecko płakało, albo oni się darli- mówił jeden z sąsiadów.
Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej Marta Pętkowska potwierdziła, że ojciec, który uwięził swojego synka, usłyszał 4 zarzuty (252 par 1, 244, 226 i 190 KK) dotyczące wzięcia i przetrzymywania zakładnika, złamania sądowego zakazu zbliżania się do byłej konkubiny, znieważenie funkcjonariusza i groźby karalne.
-Prokuratura wystąpiła o tymczasowy areszt dla Łukasza P. 36-letni mężczyzna odmówił składania wyjaśnień i nie podał powodów swojego działania -powiedziała prok. Pętkowska.
Monika B. i Łukasz P. nie byli małżeństwem. Wspólnie, mają jednego synka Fabiana. Z portali społecznościowych rodziców widzimy, że oboje są bardzo przywiązani do dziecka. Policja nie zdradza jak miały wyglądać, oraz czy w ogóle były możliwe kontakty ojca z synem, po tym jak sąd orzekł zakaz zbliżania się do byłej konkubiny. Znojami pary uważają, że brak wystarczających kontaktów z dzieckiem i narastający konflikt pomiędzy ojcem, a matką mógł być przyczyną tego dramatu.
Kamienica, w której mieszka kobieta z synem jest bardzo specyficzna. Na klatce cały czas słychać krzyki i unosi się dziwna woń. To smutne miejsce było świadkiem ogromnego dramatu, rozhisteryzowanego chłopca, który na szczęście z całej sytuacji wyszedł bez szwanku. Chociaż dzień po tragedii z mieszkania słychać było nieustający płacz chłopca.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]