Do pobicia Grzegorza K. doszło 28 marca 2021 roku pod marketem w Przemyślu. Cała historia rozpoczęła od niewypłaconych 470 zł przez radnego swojemu pracownikowi, jakim był Grzegorz K. Pieniądze miały być niewypłaconą częścią wynagrodzenia dla budowlańca. To miejski radny z Przemyśla miał wydać zlecenie skatowania ofiary . Do pobicia oprawcy użyli kija bejsbolowego! – Pobity doznał licznych otarć naskórka, zasinień poniżej siedmiu dni. Tomasz S. usłyszał zarzut zlecenia pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Jest to zarzut, w którym dochodzi do narażenia pobitego na wystąpienie poważniejszych skutków – mówiła niedługo po dramatycznym zdarzeniu rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, prok. Marta Pętkowska. Na ławie oskarżonych, oprócz byłego radnego zasiada też Kamil Rz., oraz Dariusz C. uczestnicy pobicia. Trzeci z podejrzanych o pobicie Grzegorza K. przebywa za granicą.
Zobacz też: Skatowali go kijem bejsbolowym. Wybaczył oprawcy "Ma chorą mamę"
Przemyśl: Radny zlecił pobicie? Rusza proces Tomasza S.
Akta w jego sprawie zostały wyłączone do osobnego postępowania. Na drugiej i wszytko wskazuje ostatniej rozprawie w przewodzie sądowym przed wydaniem wyroku, który ma zapaść 19 sierpnia Tomasz S. szlochał i płakał. Po mowach końcowych przepraszał za pobicie i wyrażał ubolewanie nad całą sytuacją. Na jego łzy niewzruszony pozostał prokurator, który z całą stanowczością mówił o tym, że radny zlecił i kierował pobiciem, oraz próbował wpłynąć na poszkodowanego, by ten zmienił treść zeznań, bo wycofał swoje oskarżenie z policji. Prokurator zażądał kary łącznej dla radnego w wymiarze 3 lat i 7 miesięcy pozbawienia wolności, oraz zapłat na rzecz pokrzywdzonego kwoty 2 tys. zł.
Zarówno na pierwszej jak i drugiej rozprawie w sądzie na sali obecna była matka radnego, która na koniec rozprawy prosiła sąd by móc przytulić syna. Tomasz S. szlochając krzyczał do matki, że nie ma jak zadzwonić. Do uścisku nie doszło. Policjanci natychmiast po rozprawie zabrali Tomasza S. do samochodu konwojowego, który zabrał go do aresztu w Rzeszowie. Radny cały przewód sądowy był na przemian zdenerwowany, tłumaczył policjantom, bądź mówił do siebie, że o nieprawda co opowiadają świadkowie, bądź płakał.
Wyrok ws. Tomasza S. i dwóch innych oskarżonych ma zapaść w przyszłym tygodniu.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]