Ratownicy mówią wprost - zarabiają za mało i chcą podwyżki rzędu 1000 złotych netto miesięcznie. Po to, by móc zatrzymać w swoich strukturach najlepszych. Reporter Eski, Andrzej Zasadni, sprawdzał, czego dokładnie domagają się ratownicy:
Rzeczywisty czas wyszkolenia, od momentu stażu do momentu uzyskania przez ratownika starszego instruktora, wynosi pięć lat. Przez ten czas ratownik
górski przechodzi różne szkolenia. Średnie wynagrodzenie ratowników to 3300 zł. brutto. Doświadczeni ratownicy, czyli instruktorzy, mogą liczyć na wynagrodzenie ok. 3 tys. zł na rękę. Jak mówią GOPR - owcy, to zdecydowanie za mało.
Polecany artykuł:
Jak powiedział nam Jacek Dębicki, naczelnik GOPR, ratownicy odchodzą pracować do innych służb, gdzie mogą liczyć na większe wynagrodzenie. Dębicki dodaje, że były prowadzone rozmowy z MSWiA oraz posłami, jednak bez efektów, bo jak usłyszeli "GOPR w swojej nazwie ma nazwę ochotnicze, dlatego jest traktowane inaczej". Zawodowym ratownikom pomagają ochotnicy, ale tylko wtedy, kiedy mogą (ochotnicy w miejscach pracy mają specjalny zapis w umowie, że jeżeli jest jakaś akcja, to mogą opuścić zakład pracy - niestety w praktyce wygląda to tak, że pracodawcy zmuszają ochotników do wyboru: albo praca w firmie albo zaangażowanie w ratownictwo górskie).
A tylko w bieszczadzkim oddziale GOPR pracuje obecnie 13 zawodowych ratowników. Ratownicy nie wyobrażają sobie, że bez podwyżki wynagrodzeń uda im się zatrzymać swoich najlepszych pracowników.
Zobacz też: Ustrzyki Dolne: Opiekował się małą sarną. Sprawą zainteresowali się policjanci. Dlaczego?
ZOBACZ TO WIDEO: