Na szczęście, prawda wyszła na jaw dzięki wnikliwości pracowników szpitala. Jak informuje Pro Familia.... ta sama kobieta godzinę wcześniej kontaktowała się telefonicznie z Izbą Przyjęć, mówiąc że zaczęła rodzić i chce przyjechać do szpitala, ale jej mąż objęty jest kwarantanną z powodu powrotu z kraju o wzmożonej zachorowalności na koronawirusa SARS COV-2.
Swoją bezmyślnością kobieta naraziła cały personel szpitala: ratowników medycznych, położnych i lekarzy! Ale nie tylko, naraziła też swoje zdrowie. Dlatego szpital podjął decyzję o zgłoszeniu sprawy do prokuratury.
Jak szpital poradził sobie z porodami w czasie pandemii?
- W jednym szpitalu zorganizowaliśmy dwa trakty porodowe: jeden dla pacjentek zdrowych, drugi dla pacjentek z podejrzeniem zakażenia koronawirusem - z odrębną porodówką i salą do cięć cesarskich oraz odseparowaną częścią oddziału położniczego i neonatologicznego. Dzięki temu, na etapie przyjęcia do szpitala możliwe jest rozdzielenie pacjentek zdrowych od tych, które pomimo braku objawów mogą być zarażone i stanowić zagrożenie dla innych. - informuje szpital.
Jednak takie postępowanie jest możliwe tylko i wyłącznie wtedy, kiedy zgłaszający się na Izbę Przyjęć nie zatajają prawdy. Dlatego szpital apeluje: mówcie nam prawdę!
Do tej pory badaniami laboratoryjnymi potwierdzono 44 przypadki zakażenia koronawirusem na Podkarpaciu. Na terenie województwa podkarpackiego pod nadzorem pozostaje 7731 osób, a 9050 poddane jest kwarantannie. Aktualnie hospitalizowanych jest 65 osób.
Koronawirus: co zaleca minister zdrowia?