MAKSIU

i

Autor: Archiwum prywatne Maksiu zmarł jedenaście godzin po tym jak badała go lekarz w Pucku

Łańcut. Rodzice zmarłego Maksia napisali list: "Zawsze będziesz naszym CUDEM"

Maksiu (17 m-cy) wraz z rodzicami na początku sierpnia pojechał nad polskie morze. Pod koniec urlopu źle się poczuł i rodzice udali się z nim do Szpitala Puckiego. Tam lekarz stwierdził zapalenie krtani. Rodzina wyjechała w drogę powrotną do domu. Rano chłopiec już nie żył. Prokuratura bada przyczyny śmierci dziecka. Rodzice nie mogą ukoić żalu po śmieci synka. Napisali do niego bardzo wzruszający list.

Para Maja Marusiak (39l) i Mariusz Panek (40l) z Łańcuta wspólnie było rodzicami malutkiego Maksia. Jego życie skończyło się zdecydowanie z szybko. Ból po starcie dziecka jest ogromny. Pożegnanie tak małej istotki, dla której jeszcze kilka tygodni temu ramiona rodziców były całym światem jest bardzo trudne. Pogrążeni w żalu napisali list do nieżyjącego synka. Takich pożegnań nie powinien pisać żaden rodzić. Oni musieli. Słowa od najbliższych Maksia, rozdzierają serce.

Zobacz też: Wieczorem stwierdzono infekcję krtani, rano 17-miesięczny Maksiu już nie żył [WIDEO, GALERIA]

Nasz najukochańszy Syneczku…

1 marca 2019 roku na naszym niebie zabłysło słońce, a tym Słońcem byłeś Ty. Od pierwszego dnia twoje ciepło, spojrzenie, zapach, obecność dodawały sił i sprawiały, że każdy dzień był CUDEM. Ty byłeś, jesteś i zawsze będziesz naszym CUDEM… Twój ciągły uśmiech, takie mądre spojrzenie wzbudzały zachwyt wszystkich, którzy Cię zdążyli poznać.

Syneczku nasz, dałeś nam tyle bezwarunkowej miłości, której wcześniej żadne z nas nie zaznało. Nie sądziliśmy, że tak można kochać i być kochanym. Pokazałeś nam jak cieszyć się z prostych rzeczy: kwiatuszków na trawie, które zbierałeś, ptaszków na drzewie, których słuchałeś, kamyczków na ulicy, po które się ciągle sięgałeś, czy jadących autobusów, które tak uwielbiałeś. Pomóż nam, proszę syneczku, abyśmy zawsze umieli cieszyć się tak, jak robiłeś to TY, abyśmy nie stracili tej cennej lekcji jak żyć.

Maksiu, spędziliśmy z Tobą 17 najwspanialszych miesięcy naszego życia. Nigdy już nic nie będzie takie jak było. W tych ostatnich dniach, które spędziliśmy razem, tylko we trójkę, byłeś tak bardzo szczęśliwy, nic nie zapowiadało tej tragedii...odszedłeś tak spokojnie, po cichutku, grzecznie, tak jak żyłeś...

8 sierpnia tego roku nasze Słońce zaszło… Synku, bądź naszym Aniołem Stróżem, prowadź nas Skarbie przez życie, tak abyśmy wiedzieli jak postępować i jak żyć. Byś Ty, tam w niebie, był z nas dumny. Bardzo Cię kochamy i niedługo znów będziemy się wspólnie bawić... Mamusia i Tatuś.

 

Nasz syn zmarł kilka godzin po wizycie w szpitalu

Masz podobny temat?

Napisz od autora tekstu:

[email protected]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki