Mama pięcioraczków z Horyńca zdradziła ceny w Tajlandii. Niewiarygodne, ile zapłaciła za obiad dla całej rodziny
Członkowie rodziny pięcioraczków z Horyńca (woj. podkarpackie) przyzwyczajają się do klimatu w Tajlandii. Pomimo upału korzystają z pięknej pogody, chodzą na plaże, kąpią się w przydomowym basenie, a wieczorami, gdy już spada temperatura, spędzają przy stole... To istny raj na ziemi.
Mama pięcioraczków dostaje od internautów masę pytań w związku z wyprowadzką do Tajlandii. Oczywiście, padło również takie o ceny na miejscu. Pani Dominika podczas wizyty w lokalnej restauracji odpowiedziała. Pokazała kartę dań, razem z cenami: 180, 210, 160...
- Od cen, które tutaj widzicie, trzeba "obciąć" jedno zero. Czyli jak coś kosztuje 180, to znaczy, że na polskie to 18 złotych - opowiedziała.
Na obiad dla rodziny zamówiła cztery dania główne i dwa poboczne: czerwone curry z kurczakiem, zielone curry z kurczakiem, ryż z warzywami, noodle z kurczakiem oraz grillowane krewetki, sałatkę z papai i spaghetti dla najmłodszych. Porcje były ogromne! Dalsza część artykułu pod galerią.
- Za całość posiłku, który zaraz zobaczycie, zapłaciłam 1000 batów tajlandzkich, czyli na polskie pieniądze to około 100 złotych. Zamówiłam wszystko, czego chcieliśmy spróbować, włącznie z grillowanymi krewetkami - wyjaśniła mama pięcioraczków. Wykarmienie 13-osobowej rodziny musi być niemałym wyzwaniem. Porównała ceny w Tajlandii do cen w Polsce.
- Jak na 100 złotych to kupiłam bardzo dużo jedzenia. Dla porównania: gdy zatrzymaliśmy się w Polsce w McDonaldzie, każdemu kupiliśmy frytki, hamburgera albo nuggetsy, bez napoi, zapłaciliśmy ponad 250 złotych. A tu zaraz będziemy próbować za 100 złotych naturalne produkty, sałatki, curry - dodała, zadowolona.
A jak z cenami żywności w sklepie? O tym pisaliśmy w artykule poniżej.
Listen on Spreaker.