WYDALI KROCIE

Rodzina pięcioraczków opowiedziała, jak została potraktowana w Tajlandii. Szok! "Limuzyna i bufet"

2024-04-13 20:38

Rodzina pięcioraczków zdradziła, ile wydali na podróż do Tajlandii! Do wyjazdu przygotowywali się trzy miesiące. Chcieli zapewnić gromadce dzieci jak najlepsze warunki podczas długiego lotu, więc nie żałowali pieniędzy. Mama pięcioraczków zdradziła, że wykupili VIP Service, z limuzyną i bufetem. Ile to kosztowało? Przejrzyj galerię i zobacz zachwycające wnętrza.

Rodzina pięcioraczków w Tajlandii. Wiemy, ile kosztowała podróż

Rodzina pięcioraczków z Horyńca na Podkarpaciu od paru dni cieszy się nowym życiem w Tajlandii. Pani Dominika Clarke po przylocie podzieliła się relacją z podróży i opowiedziała o przygotowaniach. Zdradziła wcześniej nieznane szczegóły!

Okazuje się, że mama pięcioraczków przed wylotem do Tajlandii wyprzedawała rzeczy, by móc pozwolić sobie na wykupienie dla rodziny VIP Service.

"Moim planem na to olbrzymie przedsięwzięcie było zapewnienie dzieciom jak największego komfortu, dlatego gdy dowiedziałam się o VIP Line postanowiłam skorzystać z tej możliwości. Z usługi VIP korzystają zazwyczaj ministrowie i inne ważne osobistości. Nie jest też ona tania, bo kosztuje 1000 złotych na osobę dorosłą oraz 300 złotych na dziecko. Do tego trzeba doliczyć VAT. W zamian oferuje prywatne wejście, prywatną odprawę, zajęcie się bagażami oraz fajną poczekalnię, w której można coś zjeść. Oprócz tego zapewnia prywatny transport do samolotu: limuzyną bądź też busem." - powiedziała.

Tym bardziej abstrakcyjnie przedstawia się opisana przez panią Dominikę sytuacja, o której wcześniej pisaliśmy tutaj: ktoś doniósł na rodzinę pięcioraczków, a do ich drzwi zapukał MOPS i policja! Dalsza część artykułu o kosztach podróży do Tajlandii poniżej.

Rodzina pięcioraczków dodatkowo zamówiła przejazd busem z Horyńca na Podkarpaciu do lotniska w Warszawie. Tam potraktowano ich iście po królewsku.

"Tutaj mamy barek, możemy sobie zjeść" - pokazała wnętrze. "Podróżujemy w wysokim standardzie, w dobrym stylu. By było nas stać na taką usługę, wyprzedaliśmy bardzo dużo rzeczy z naszego domu, z misją, by uzbierać na wielki serwis." - wyjaśniła.

A ile rodzice pięcioraczków zapłacili za bilety dla nich, jedenaściorga dzieci oraz dwójki "aniołów stróżów" (aby w samolocie pomóc przy dzieciach, w podróż do Tajlandii wybrał się też kuzyn pani Dominiki i jego narzeczona)?

"Jeśli chodzi o bilety lotnicze to właśnie 1 kwietnia, czyli w prima aprillis, były one najtańsze. Kosztowały 2300 złotych od osoby dorosłej i dzieci, a niemowlaki podróżowały za 300 złotych. (...) Wykupiłam miejsca z samego przodu samolotu" - dodała.

Zobacz galerię poniżej i sprawdź, jak wygląda taka usługa.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki