RACHUNEK ZWALA Z NÓG

Rodzina pięcioraczków z Horyńca pędziła do lekarza! Pokonali 100 kilometrów. Boją się, co będzie

2024-03-14 10:49

Rodzina pięcioraczków z Horyńca spakowała dzieci i pojechali do lekarza. Mieli do pokonania aż 100 kilometrów! To było ogromne przedsięwzięcie, jednak poradzili sobie śpiewająco. Pięcioraczki oraz Charlotte i Tosia zostały przeszły badania kontrolne. Pani Dominika pokazała pokaźny rachunek i wyznała, czego najbardziej się obawia przed wyprowadzką do Tajlandii.

Rodzina pięcioraczków z Horyńca u lekarza. Przejechali aż 100 kilometrów

Rodzina pięcioraczków z Horyńca wybrała się do okulisty na wizytę kontrolną wcześniaków. Dzieci urodzone przed terminem często zmagają się z problemami ze wzrokiem. Badaniom zostały poddane pięcioraczki, a także Charlotte i Tosia. Mama zdradziła, że aby dojechać do lekarza, musieli pokonać aż 100 kilometrów! Przed wyjazdem rodzice lawirowali pomiędzy pudłami, które zostały przygotowane przed wyprowadzką do Tajlandii.

- Właśnie wybieramy się do okulisty. To dla nas olbrzymie przedsięwzięcie. Do naszego okulisty mamy 100 kilometrów, więc musimy zapakować wszystko! - powiedziała pani Dominika Clarke. - Butelki, pieluszki, rzeczy na zmianę, mleczko, a przy czwórce maluszków to prawdziwa wyprawa. Dodatkowo dzisiaj jedzie z nami Charlotte i Tosia dlatego, że obie dziewczynki mają wadę wzroku - lekki zez. A tyle rzeczy potrzebuje Charlotte i Tosia na podróż. Obie dziewczynki są z ciąży bliźniaczych i obie dziewczynki mają podobne wady. Chłopcy nie mają żadnych - dodała.

Rodzina pięcioraczków z Horyńca opowiada o swoich przygotowaniach do przeprowadzki

Już na miejscu rodzina pięcioraczków wpakowała się do windy. Niestety, pan Vincent musiał wybrać schody - zmieściła się tylko ukochana żona i pociechy. Na pierwszy ogień poszedł przeuroczy Czaruś, później pozostałe dzieci. Nie uroniły nawet łezki podczas zakraplania oczu. Wszystkie były spokojne i wesołe, takie wizyty u lekarza to marzenie rodziców. 

- Eve zupełnie nie wiedziała, co ją czeka, ale była bardzo grzeczna - nawet nie płakała! - zachwycała się ich wzorowym zachowaniem pani Dominika. Kiedy dzieci wchodziły do gabinetu, państwo Clarke wymieniali się "zmianami" na trzymanie dzieci. To coraz trudniejsze, ponieważ maluchy zaczynają coraz śmielej ruszać się i eksplorować otoczenie. Wizyta trwała dwie godziny i nie było łatwo utrzymać ich w jednym miejscu. Mama pięcioraczków zdradziła, że boi się wyprowadzki do Tajlandii - a konkretnie lotu, który potrwa aż 36 godzin!

- Dajemy radę, ale pomału zaczyna nam brakować rąk i nóg! Maluszki są coraz bardziej ruchliwe i ciekawe świata, trzeba je zabawiać, a takie wizyty u okulisty zazwyczaj trwają do dwóch godzin. Co to będzie w samolocie, kiedy będziemy podróżować 36 godzin? - zamartwiała się.

A jaki był wynik wizyty kontrolnej? Po całym dniu badań dumna pani Dominika wyznała, że na szczęście pięcioraczki nie wymagają okularów. Pokazała też bardzo długi rachunek za wizytę - za każde z pięcioraczków państwo Clarke zapłacili po 100 złotych, a za starsze dziewczynki - 280 złotych.

Wielki quiz z dobranocek. Zobacz, jak dobrze pamiętasz przygody bohaterów z dzieciństwa
Pytanie 1 z 10
Jak nazywali się słynni bracia, którzy lubili psoty i podróże?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki