Rosyjscy szpiedzy działający w Rzeszowie, Medyce i Przemyślu usłyszeli zarzuty
W okresie od stycznia do marca 2023 roku na terenie Podkarpacia działała grupa rosyjskich szpiegów. Składała się z obywateli Ukrainy, Białorusi i Rosji. Agenci wywiadu montowali nadajniki GPS na trasach kolejowych i pociągach, żeby monitorować transporty jadące do Ukrainy.
- Materiał dowodowy wskazuje, że grupa ta prowadziła monitoring tras kolejowych. Do jej zadań należało m. in. rozpoznawanie, monitorowanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanych na rzecz Ukrainy. Podejrzani przygotowywali się również do akcji dywersyjnych mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy - informował Mariusz Kamiński. Niewykluczone, że rosyjscy szpiedzy z Podkarpacia planowali wysadzić pociągi z pomocą humanitarną.
Agenci Kremla zostali złapani. Co dalej?
Grupa rosyjskich szpiegów prowadzących akcje na Podkarpaciu składała się z 16 osób, obywateli Ukrainy, Białorusi i Rosji. Wszystkie te osoby zostały aresztowane i od marca oczekiwały na dalsze decyzje. W listopadzie prokuratura w Lublinie postawiła im zarzuty.
- Oskarżeni przeprowadzali czynności polegające między innymi na rozpracowaniu infrastruktury krytycznej, w tym obiektów militarnych i portów morskich. Na bieżąco informowali zleceniodawców o wynikach prowadzonego rozpoznania, za które dostawali pieniądze - powiedział TVP prokurator Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej. - Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, realną obawę ucieczki oskarżonych i grożącą im surową karę na wniosek prokuratora lubelskiego (...) wobec 15 osób zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Natomiast wobec jednej osoby z uwagi, że jest osobą nieletnią stosowane są środki przewidziane z określonych ustaw.
Rosyjscy szpiedzy, którzy prowadzili akcje w Rzeszowie, Przemyślu i Medyce odpowiedzą za udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz działanie na rzecz obcego wywiadu. Grozi im nawet 10 lat więzienia.