Szokująca scena na Podkarpaciu. Rozebrana 2-latka szła samotnie poboczem
We wsi Pawłosiów w województwie podkarpackim doszło do szokującej sytuacji. We wtorek 19 grudnia kierowca autobusu szkolnego niedaleko kościoła zobaczył malutką dziewczynkę idącą poboczem drogi. Była kompletnie sama, ubrana tylko w sweterek i w spodenki, zupełnie nieadekwatnie do warunków pogodowych. Nie miała na sobie ani kurtki zimowej, ani czapki.
Mężczyzna nie czekał na tragedię. Natychmiast zareagował i zatrzymał się, by pomóc dziewczynce, która jak później wyszło na jaw, ma zaledwie 2 latka. Kierowca spróbował nawiązać z nią kontakt, jednak przerażone dziecko zaczęło uciekać w kierunku kościoła. Poszedł za nią, jednocześnie pilnując, by nie weszła na drogę.
Anonimowy bohater o sytuacji powiadomił pracownika Urzędu Gminy, który następnie skontaktował się z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Na miejsce została wezwana także policja. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zastali dziecko w kościele, pod opieką pracowników MOPS-u. Kierowca autobusu musiał wrócić do pracy.
Chwilę po przekazaniu dziecka osobom z ośrodka na tej samej drodze w Pawłosiowie na Podkarpaciu pojawiła się starsza kobieta, babcia 2-latki. Wyjaśniła, że zajęła się sprzątaniem i nie zauważyła, że wnuczka wyszła z domu. Gdy tylko zorientowała się, że dziecko uciekło, zaczęła jej szukać. Dziewczynka wróciła pod jej opiekę. Dzięki godnej pochwały postawie kierowcy autobusu szkolnego udało się uniknąć tragedii.